Nieprawdziwy bĂłl / Eleanor the Great
Korespondentka z Cannes donosi: w tegorocznej selekcji konkursu Un Certain Regard, zwanym kuĹşniÄ
pomysĹĂłw i wschodzÄ
cych talentĂłw, doszĹo do pewnego ekscytujÄ
cego, a zarazem niepokojÄ
cego precedensu. SwojÄ
wyczekiwanÄ
premierÄ miaĹy aĹź trzy peĹnometraĹźowe debiuty znanych hollywoodzkich aktorĂłw. Ci, mimo swojej uprzywilejowanej pozycji w branĹźy, wprost nie mogli nadziwiÄ siÄ, Ĺźe ich skromne dzieĹa
Korespondentka z Cannes donosi: w tegorocznej selekcji konkursu Un Certain Regard, zwanym kuĹşniÄ
pomysĹĂłw i wschodzÄ
cych talentĂłw, doszĹo do pewnego ekscytujÄ
cego, a zarazem niepokojÄ
cego precedensu. SwojÄ
wyczekiwanÄ
premierÄ miaĹy aĹź trzy peĹnometraĹźowe debiuty znanych hollywoodzkich aktorĂłw. Ci, mimo swojej uprzywilejowanej pozycji w branĹźy, wprost nie mogli nadziwiÄ siÄ, Ĺźe ich skromne dzieĹa z pocaĹowaniem rÄki przyjÄ
Ĺ do programu najbardziej prestiĹźowy festiwal filmowy na Ĺwiecie (na ktĂłrym bywali zresztÄ
nieraz w charakterze supergwiazd). NiebywaĹe, prawda? AbstrahujÄ
c od tego, czy Kristen Stewart, Harris Dickinson i Scarlett Johansson wygryĹşli trĂłjkÄ innych potencjalnie obiecujÄ
cych filmowcĂłw, naleĹźy przyznaÄ, Ĺźe ich dzieĹa naprawdÄ naleĹźÄ
do udanych. Podczas gdy Stewart ("The Chronology of Water") i Dickinson ("Urchin") ujawnili siÄ canneĹskiej publice jako twĂłrcy kina na wskroĹ autorskiego â bezkompromisowego oraz szorstkiego w emocjach i formie â Johansson obraĹa ĹcieĹźkÄ komercji i finansowego bezpieczeĹstwa. ChoÄ "Eleanor the Great" jako wykoncypowany film Ĺrodka nieraz bierze widza za emocjonalnego zakĹadnika, w istocie kryje w sobie caĹkiem duĹźo spoĹecznej wraĹźliwoĹci i reĹźyserskiej werwy. Gwiazda "MiÄdzy sĹowami" doskonale wie, co robi, bez skrupuĹĂłw chwytajÄ
c za serca widzĂłw juĹź w pierwszych minutach. Cukierkowy portret dwĂłch dziewiÄÄdziesiÄcioparoletnich przyjaciĂłĹek to chyba ziszczenie marzeĹ kaĹźdej przyszĹej staruszki â Eleanor (June Squibb) i Bessie (Rita Zohar) ĹźyjÄ
pod jednym dachem w zdrowiu i szczÄĹciu juĹź kilkanaĹcie Ĺadnych lat, z dala od kĹopotĂłw, zgieĹku miasta i zrzÄdliwych dziadĂłw. Ich dni sÄ
bĹogie i niemal zawsze wyglÄ
dajÄ
tak samo: z rana â wystawne Ĺniadanie i spacer wzdĹuĹź morza, po poĹudniu â zakupy spoĹźywcze w ulubionym sklepie, a na koniec â wieczorna telewizja i ploteczki. Z poczÄ
tku, zupeĹnie jak w "Kiedy nadchodzi jesieĹ" Françoisa Ozona, wszyscy sÄ
szczÄĹliwi i uĹmiechniÄci â widzowie wzruszajÄ
siÄ na widok rezolutnych emerytek, a scenarzysta filmu, Tory Kamen, przemyca w tekĹcie coraz to zabawniejsze anegdoty o staroĹci i jej sĹodko-gorzkich odcieniach. Idylla nie moĹźe jednak trwaÄ wiecznie, przypominajÄ
Kamen i Johansson, ktĂłrzy, ukrĂłcajÄ
c codzienne rytuaĹy Eleanor i Bessie, szykujÄ
grunt pod jeszcze niejedno gwaĹtowne rozrzewnienie. Zanim powiecie jednak, Ĺźe twĂłrcy, zamiast iĹÄ pod prÄ
d, wybierajÄ
fabularne i ckliwe oczywistoĹci, zdradzÄ wam, Ĺźe kolejny zwrot akcji wiele w "Eleanor the Great" wynagradza. Przeprowadzka bohaterki do jej cĂłrki i nastoletniego wnuka w Nowym Jorku to bezsprzecznie najbardziej udana i autentyczna sekwencja filmu. WĹaĹnie wtedy debiut Johansson ujawnia siÄ jako rozdzierajÄ
cy wnÄtrze dramat o samotnoĹci w zmierzchu Ĺźycia. Na jaw wychodzÄ
powierzchowne relacje z bliskimi, trudnoĹÄ w adaptacji i rozstrajajÄ
ca rzeczywistoĹÄ nuda. Eleanor czuje siÄ niepotrzebna i, co gorsza, niewidzialna â choÄ na pozĂłr ma przecieĹź wszystko, by czuÄ siÄ bezpiecznie i szczÄĹliwie, jak przed dĹugie dekady z Bessy. Wszystko zmienia siÄ, gdy starsza kobieta poznaje mĹodÄ
studentkÄ dziennikarstwa, NinÄ (Erin Kellyman), z ktĂłrÄ
poĹÄ
czy jÄ
ĹźaĹoba i druzgocÄ
ca strata. W miarÄ rozwoju relacji, seniorka powoli zrzuca z siebie zbrojÄ emocjonalnej niedostÄpnoĹci i sarkastycznego stylu bycia. Nie zaskoczÄ nikogo, piszÄ
c, Ĺźe June Squibb to aktorski samograj. W roli dowcipnej i uszczypliwej Eleanor jest po prostu rozbrajajÄ
co czarujÄ
ca. Na jej twarzy â niemal stuletniej mapie róşnorakich doĹwiadczeĹ i emocji â maluje siÄ fascynujÄ
ca historia kobiety, ktĂłra nadal ma do zaoferowania Ĺwiatu ogrom humoru i cennych przemyĹleĹ. Znana z "Nebraski" czy "Zapachu kobiety" weteranka Hollywoodu pokazuje, Ĺźe wiek nie jest przeszkodÄ
, ktĂłrej nie mogĹaby pokonaÄ, by podejmowaÄ kolejne ekscytujÄ
ce filmowe wyzwania. "Mam 94 lata, ale wciÄ
Ĺź jestem tÄ
samÄ
osobÄ
, ktĂłrÄ
byĹam w wieku szesnastu" â zdradza mĹodziutkiej Ninie protagonistka, w ktĂłrej sĹowach nietrudno wyczuÄ ducha i podejĹcia do Ĺźycia genialnej Squibb. MiÄdzy Kellyman a starszÄ
od niej o parÄ dekad koleĹźanki po fachu czuÄ ekranowÄ
chemiÄ i niepodrabialnÄ
sympatiÄ. MiÄdzy kobietami oraz ich bohaterkami kwitnie piÄkna miÄdzygeneracyjna przyjaĹşĹ, w ktĂłrej zawsze znajdzie siÄ miejsce na wzajemne wsparcie, zrozumienie i momenty wzruszenia â wszystko, czego Nina nie moĹźe dostaÄ od zamkniÄtego w sobie ojca-pracoholika (niewystarczajÄ
co duĹźa rola Chiwetela Ejiofora). Scarlett fenomenalnie prowadzi aktorki przez scenariusz peĹen dramatycznych wzlotĂłw i upadkĂłw, robiÄ
c wszystko, by charyzma i niesamowita energia Squibb oraz Kellyman skutecznie odwrĂłciĹy uwagÄ widzĂłw od telewizyjnego, a wiÄc czuĹostkowego charakteru filmu. Â Nie zdradzÄ zbyt wiele, piszÄ
c, Ĺźe Johansson i Kamen balansujÄ
na cienkiej granicy taktu i empatii, biorÄ
c na tapet temat gasnÄ
cej pamiÄci o ocalaĹych z Holokaustu. Niewinne kĹamstwo, ktĂłre staje siÄ punktem zwrotnym filmu, rozpoczyna trudnÄ
do przyjÄcia lawinÄ faĹszu i Ĺez. "Eleanor the Great" mogĹaby wejĹÄ w dialog z komediodramatami Jesseâego Eisenberga ("Prawdziwy bĂłl") czy Julii von Heinz ("Treasure"), ale bardziej od refleksji nad wymazanÄ
toĹźsamoĹciÄ
czy desperackim pragnieniem katharsis interesujÄ
jÄ
melodramatyczne wylewy emocji i uparte dÄ
Ĺźenie do happy endu. Debiut amerykaĹskiej aktorki rozczarowuje rĂłwnieĹź wtedy, gdy sygnalizujÄ
c waĹźne i ciekawe wÄ
tki, jak bliskoĹÄ oraz seksualnoĹÄ w obliczu starzenia siÄ, dotyka ich tylko na chwilÄ i co gorsza wyĹÄ
cznie powierzchownie. ChoÄ Johansson nie radzi sobie dobrze z subtelnoĹciami i snuciem narracji miÄdzy sĹowami, potrafi zaskarbiÄ sobie wzglÄdy widzĂłw, na przemian bawiÄ
c ich i wzruszajÄ
c. Dlatego wĹaĹnie "Eleanor the Great" ma wszystko, by rozbiÄ box-officeâowy bank i osiÄ
gnÄ
Ä komercyjny sukces. Ot, caĹa magia kina.