Oskarżam cię / Rezerwat

RECENZJA ZDRADZA KLUCZOWE ELEMENTY FABUŁY Kochamy seriale kryminalne. Kochamy je tak bardzo, że Harlan Coben stał się w naszej zbiorowej świadomości tym fajnym wujkiem, który za każdym razem ma dla nas czekoladę z orzechami. Są jednak również minusy tej sytuacji. Nas, widzów, coraz trudniej zaskoczyć, a każdy tani plot twist wyczuwamy z kilometra. W tej sytuacji "Rezerwat" jest jak powiew

May 27, 2025 - 05:35
 0
Oskarżam cię / Rezerwat
RECENZJA ZDRADZA KLUCZOWE ELEMENTY FABUŁY Kochamy seriale kryminalne. Kochamy je tak bardzo, że Harlan Coben stał się w naszej zbiorowej świadomości tym fajnym wujkiem, który za każdym razem ma dla nas czekoladę z orzechami. Są jednak również minusy tej sytuacji. Nas, widzów, coraz trudniej zaskoczyć, a każdy tani plot twist wyczuwamy z kilometra. W tej sytuacji "Rezerwat" jest jak powiew świeżości nadciągający prosto z Kopenhagi.  "Rezerwat" to sześcioodcinkowy serial stworzony przez Ingeborg Topsøe, scenarzystkę między innymi "Dzikiego kraju" i "Hanny". Za reżyserię wszystkich odcinków odpowiada Per Fly, który reżyserował również "Rząd: Królestwo, władza i chwała", jeden z najpopularniejszych duńskich seriali ostatnich lat.  Format "Rezerwatu" jest typowy dla europejskich miniseriali kryminalnych. Historia, jak często bywa, zamknięta jest w małej społeczności, na osiedlu zamożnych Duńczyków. Bohaterowie dają nam pełen przegląd postaw, charakterów, a ich relacje między sobą – cały wachlarz dynamik i to nie tylko między jednym bogaczem a drugim. Podglądamy, jak Cecile traktuje swoją równie zamożną sąsiadkę Katarinę. A jak Katarinę traktuje mąż? Jak ona zwraca się do syna? Ta sieć połączeń i presji między postaciami wystarczyłaby na kolejne godziny serialu. Zwłaszcza że każdy z bohaterów i bohaterek "Rezerwatu" zarysowany jest z wielu perspektyw. Cecile to zupełnie inna matka dla syna i inna dla córki; jako żona też jest kimś innym niż jako szefowa. To ważne, że ta złożoność dotyczy nie tylko głównej bohaterki. "Dla chłopaka nie ma nic gorszego, od łatki przestępcy" mówi w ostatnim odcinku Rasmus. Myślę, że nie jestem jedyną osobą, która oglądając "Rezerwat", a zwłaszcza słysząc tę kwestię, pomyślała o "Dojrzewaniu". Oba seriale poruszają problem przemocy seksualnej stosowanej przez młodych chłopców, którzy szybko stają się zdolni do popełniania okropnych przestępstw, a także rodziców, którzy muszą sobie z tym radzić. W "Rezerwacie" ten problem jest jednak poruszany znacznie delikatniej. Od początku twórcy dają nam do zrozumienia, że powinniśmy czuć niepokój, widząc przeszklony dom, krążącego wokół niego drona i nastolatków, którzy w milczeniu obserwują swoje matki i opiekunki, ale dopiero z czasem zaczynamy rozumieć, jak dużo widzą ci chłopcy. Ta świadomość rozwija się w nas tak samo, jak rozwija się w głównej bohaterce, która błądzi, stawia nietrafione oskarżenia i traci zaufanie nawet do swojego męża. Nie zapomniałam oczywiście o wątku niań z Filipin, ale fakt, że poruszam tę kwestię tak późno, mówi dokładnie to, co powiedział mi o nim serial. Oczywiście zaginięcie Ruby jest głównym katalizatorem akcji, a istnienie Angel, au pair w domu głównej bohaterki, pozwala nam zrozumieć kontekst pracownic przyjeżdżających do Danii z Azji Południowo-Wschodniej, ale im dalej w las, tym mniej istotny staje się ten wątek. Czy to źle? Wciąż się nad tym zastanawiam, bo przecież nawet Cecile, która szybko staje się sojuszniczką Filipinek, nie jest w stanie ich zrozumieć. W ostatnim odcinku daje Angel pieniądze, ale dobitnie udowadnia, że nie ma pojęcia, jakie wybory w życiu musi podjąć opiekunka ani dlaczego. To ironiczne, że Cecile przez tragedię Ruby staje się lepszą matką. Przechodzi przemianę, a jednocześnie zostaje w środowisku, które zdążyła poznać od najgorszej strony. Tak, udało jej się dotrzeć do swojego syna w sposób, jaki wcześniej nie był dla niej możliwy, ale nie uda jej się wyzwolić spod wpływów Rasmusa i Katariny. Życie toczy się dalej, do sąsiadów nadal należy się miło uśmiechać i wpadać na lampkę wina. A co z imigrantkami pozostawiającymi rodziny, żeby pracować u zepsutych bogaczy? No cóż… Chyba należy odpowiedzieć sobie ironicznie słowami Katariny: "Teraz to już bez znaczenia, prawda?".