Startup zagĹady / Mountainhead
WyobraĹşcie sobie czwĂłrkÄ najbardziej wpĹywowych techbrosĂłw na Ĺwiecie, zamkniÄtych w pilnie strzeĹźonej willi poĹrodku niczego. Co najgorszego moĹźe siÄ wydarzyÄ? PrzeprowadzÄ
zdalnie zamach stanu? ZaprojektujÄ
wspĂłlnie wizjÄ posthumanistycznego spoĹeczeĹstwa? A moĹźe zwyczajnie siÄ pozabijajÄ
? â zgaduje kolejno, wielokrotnie nagradzany za obĹmiewanie grubych ryb, Jesse Armstrong. Dwa lata po tym,
WyobraĹşcie sobie czwĂłrkÄ najbardziej wpĹywowych techbrosĂłw na Ĺwiecie, zamkniÄtych w pilnie strzeĹźonej willi poĹrodku niczego. Co najgorszego moĹźe siÄ wydarzyÄ? PrzeprowadzÄ
zdalnie zamach stanu? ZaprojektujÄ
wspĂłlnie wizjÄ posthumanistycznego spoĹeczeĹstwa? A moĹźe zwyczajnie siÄ pozabijajÄ
? â zgaduje kolejno, wielokrotnie nagradzany za obĹmiewanie grubych ryb, Jesse Armstrong. Dwa lata po tym, jak na staĹe poĹźegnaliĹmy siÄ z dysfunkcyjnÄ
rodzinÄ
RoyĂłw, scenarzysta "Sukcesji", debiutujÄ
c w roli reĹźysera, wraca na streamingowe salony z bĹyskotliwÄ
satyrÄ
politycznÄ
na patologie branĹźy technologicznej i trzÄsÄ
cych niÄ
(jeszcze bardziej dysfunkcyjnych) krezusĂłw z Doliny Krzemowej. ChoÄ "Mountainhead" karykaturÄ
i czarnym humorem stoi, wcale nie tak daleko mu do rzeczywistoĹci, w ktĂłrej obecnie Ĺźyjemy. KaĹźdy z bohaterĂłw to istny czempion biznesu: najstarszy z brosĂłw, Randall (Steve Carell), jest gigantem branĹźy energetycznej, ktĂłry za kiwniÄciem palca moĹźe odciÄ
Ä od prÄ
du caĹy kontynent; Hugo (Jason Schwartzman), wĹaĹciciel tytuĹowej rezydencji, wynalazĹ bijÄ
cÄ
rekordy popularnoĹci apkÄ do medytacji; Venis (Cory Michael Smith) dzierĹźy w rÄkach najbardziej wpĹywowÄ
platformÄ spoĹecznoĹciowÄ
na globie, a Jeff (Ramy Youssef) uchodzi za niezdetronizowanego krĂłla sztucznej inteligencji. Przyjaciele â choÄ bliĹźej im raczej do zaĹźartych wrogĂłw â co roku zjeĹźdĹźajÄ
siÄ na mÄski weekend, by podywagowaÄ nad losami wszechĹwiata i upewniÄ siÄ, kto ma teraz najwyĹźszÄ
sumÄ na koncie, najwiÄksza dom oraz jaja. Podczas gdy jeden Ĺechta ego drugiego, trzeci podsyca kompleksy czwartego, a reĹźyser zapewne gratuluje sobie wĹasnej dowcipnoĹci. KaĹźdy, kto choÄ trochÄ ceni poczucie humoru Romana Roya, uzna "Mountainhead" za zabawne, zwĹaszcza w chwilach, gdy film zamienia siÄ w absurdalny pojedynek kogutĂłw i gorzkÄ
szyderÄ z caĹej hiperzmaskulinizowanej branĹźy technologicznej. MoĹźna ĹmiaĹo powiedzieÄ, Ĺźe protagoniĹci "Mountainhead" to oddani wyznawcy tzw. "MentalnoĹci", ktĂłrÄ
przenikliwie opisaĹ w swojej ksiÄ
Ĺźce "Survival of the Richest" teoretyk mediĂłw i publicysta, Douglas Rushkoff. Ăw specyficzny sposĂłb myĹlenia, jaki Amerykanin zaobserwowaĹ u czoĹowych bossĂłw innowacji, orbituje wokóŠmarzenia o techno-utopii, w ktĂłrej najbogatsi mÄĹźczyĹşni Ĺwiata, mimo wojen, kryzysĂłw gospodarczych oraz katastrof ekologicznych, ĹźyjÄ
dĹugo i szczÄĹliwie dziÄki posiadanym zasobom finansowym i technologicznym. Dlatego wĹaĹnie najpotÄĹźniejszych kapitalistĂłw globu: Randalla, Hugo, Venisa i Jeffa do dziaĹania napÄdza myĹl nieskoĹczonego rozwoju. Hegemonia AI, ludzka nieĹmiertelnoĹÄ i przeszczepy ĹwiadomoĹci â o takÄ
wizjÄ przyszĹoĹci walczy ekipa, jakÄ
zmontowaĹ nam w swoim debiucie Armstrong. Trudno wyczuÄ, czy twĂłrca zna od podszewki Ĺrodowisko, z ktĂłrego bezwstydnie kpi, czy zwyczajnie ma obsesjÄ na punkcie Muska, Zuckerberga, Bezosa, Gatesa i wszystkich technofanatykĂłw tego globu. Jedno jest pewne â jego dialogi znĂłw sÄ
ostre jak brzytwa, przemyĹlenia nad wyraz celne i z ducha nihilistyczne, a spoĹeczno-polityczne prognozy â raczej defetystyczne, ale to akurat trudno mieÄ mu za zĹe. MartwiÄ moĹźe jedynie fakt, Ĺźe "Mountainhead" narracyjnie i formalnie sprawia wraĹźenie spin-offu "Sukcesji", co nie do koĹca dziaĹa na korzyĹÄ oryginalnoĹci produkcji, ani teĹź nie wróşy najlepiej dalszej karierze Brytyjczyka. Marcel Zyskind jawnie naĹladuje mockumentowy styl trzech operatorĂłw nagradzanego serialu HBO (Patricka Caponeâa, Christophera Norra oraz Andrija Parekha), wprawiajÄ
c kamerÄ w swoisty taniec pozorĂłw. Ta znĂłw podglÄ
da ukradkiem zepsutych bogaczy, cierpliwie, choÄ nie bez szczypty sensacji, rejestrujÄ
c ich wszystkie cierpienia, grzeszki i wiaroĹomstwa. Zgodnie z przykazaniami quiet luxury mÄĹźczyĹşni dumnie paradujÄ
po domu w eleganckich polarkach, a caĹemu widowisku przygrywa w tle wpadajÄ
ca w ucho muzyka kompozytora "Sukcesji" Nicholasa Britella. Pokryta ĹnieĹźnym puchem luksusowa rezydencja Mountainhead wyglÄ
da z kolei jak norweski dom Lukasa Mattsona (Alexander SkarsgĂĽrd) z czwartego sezonu serii, przy ktĂłrym pracowali zresztÄ
ci sami scenografowie (Molly Mikula i Stephen H. Carter). W "Mountainhead" na szczÄĹcie nie brakuje niespodzianek. Armstrong bierze multimilionerĂłw w znacznie grubszy cudzysĹĂłw niĹź kiedykolwiek wczeĹniej, a caĹÄ
historiÄ przyprawia czarnokomediowym zwrotem akcji rodem z "Zabawy w pochowanego". W debiucie laureata czterech nagrĂłd Emmy pobrzmiewa rĂłwnieĹź echo "Czarnego Lustra" oraz wszelkich technologicznych lÄkĂłw zwiÄ
zanych z internetowÄ
mowÄ
nienawiĹci, szerzeniem dezinformacji przez AI czy broligarchicznymi ukĹadami politykĂłw z CEO mediĂłw spoĹecznoĹciowych. ReĹźyser przestrzega: w rzeczywistoĹci zawĹadniÄtej przez tytanĂłw technologicznych z Doliny Krzemowej wszystko jest moĹźliwe. Po nieco rozczarowujÄ
cym finale pozostaje tylko wierzyÄ, Ĺźe w kolejnym filmie Armstrong wystrzeli techbrosĂłw w kosmos Ĺladem Katy Perry albo chociaĹź spakuje ich w kapsuĹÄ i spuĹci w morskie gĹÄbiny â tam, gdzie nie majÄ
wpĹywu na losy planety.