Sztuka beztroski / Yalla Parkour
To film o chĹopiÄcoĹci i mĹodzieĹczej mÄskoĹci, chĹopackiej brawurze, dosĹownym nadstawianiu karku. Skoki, wspinaczki po Ĺcianach budynkĂłw, akrobacje w powietrzu. Parkour i freerunning to sportowe dyscypliny â nasi bohaterowie marzÄ
o zawodach z dala od domu i profesjonalnych treningach na salach gimnastycznych ze sprzÄtem, niektĂłrym siÄ zresztÄ
udaje â ale czÄĹciÄ
widowiska jest zabawa materiÄ
,
To film o chĹopiÄcoĹci i mĹodzieĹczej mÄskoĹci, chĹopackiej brawurze, dosĹownym nadstawianiu karku. Skoki, wspinaczki po Ĺcianach budynkĂłw, akrobacje w powietrzu. Parkour i freerunning to sportowe dyscypliny â nasi bohaterowie marzÄ
o zawodach z dala od domu i profesjonalnych treningach na salach gimnastycznych ze sprzÄtem, niektĂłrym siÄ zresztÄ
udaje â ale czÄĹciÄ
widowiska jest zabawa materiÄ
, przejmowanie przestrzeni, rozpychanie jej. Jest to sto razy ciekawsze wizualnie niĹź taĹmowo produkowane fabularne czy nawet dokumentalne biopiki o sportowcach, jednoczeĹnie "Yalla parkour" w najczystszy sposĂłb uosabia myĹl o sporcie jako o drodze do wolnoĹci. Takiej rozumianej jako prawo do przemieszczania siÄ poza miejsce zamieszkania, ktĂłra pozwala poszukiwaÄ szczÄĹcie i byÄ nastoletnim gĹupkiem. Na kilka sekund oszukiwania grawitacji. ChĹopaki skaczÄ
i wirujÄ
w powietrzu na wydmach nad morzem i na dachach domĂłw. WspinajÄ
siÄ na biurowce. TaĹczÄ
na cmentarzu. JednÄ
ze scenografii ich numerĂłw jest supermarket, ktĂłry zniszczyĹa bomba, zanim zostaĹ zbudowany. W ogĂłle jest tu duĹźo biegania po ruinach, wybebeszonych trupach budynkĂłw; w kadrach ukĹadajÄ
siÄ lasy nagich prÄtĂłw, goĹe klatki schodowe jak betonowe labirynty. MĹodzi zamieszkujÄ
te przestrzenie, czyniÄ
z nich coĹ nowego. CzyniÄ
z Gazy plac zabaw. Bo rzecz dzieje siÄ w Gazie, siÄga kilkunastu lat wstecz (2012 roku, mogÄ siÄ myliÄ, nie robiÄ notatek po ciemku). PalestyĹska reĹźyserka Areeb Zuaiter (urodzona na Zachodnim Brzegu, wychowana w Arabii Saudyjskiej, mieszkajÄ
ca od kilkunastu lat w Stanach Zjednoczonych) po Ĺmierci pochodzÄ
cej z Gazy matki szuka projektu, ktĂłrym mogĹaby zajÄ
Ä gĹowÄ, zrobiÄ coĹ ze swojÄ
ĹźaĹobÄ
. Tak odnajduje w internecie chĹopakĂłw z Gaza Parkour i rejestracje ich wyczynĂłw w przestrzeni miejskiej oraz na wydmach. Nagrywanie numerĂłw jest waĹźne, tĹumaczÄ
chĹopcy, bo dziÄki temu majÄ
szansÄ dostaÄ siÄ na zawody za granicÄ
â wĹaĹnie tak jednemu z nich siÄ to udaĹo. Ale materiaĹy, ktĂłre Zuaiter przeglÄ
da, nie sÄ
suchÄ
rejestracjÄ
, jest w nich jakiĹ zmysĹ estetyczny, dobre ustawienie kadru, poĹÄ
czenie wirujÄ
cych ciaĹ z tĹem, mocne myĹlenie wizualne. Czyste kino â nie raz i nie dwa pomyĹlaĹam, Ĺźe amerykaĹskie przebitki reĹźyserki, ktĂłra wkomponowuje oryginalne materiaĹy chĹopakĂłw w wiÄkszÄ
ramÄ, sÄ
na ich tle irytujÄ
co sztampowe.  Ale niewaĹźne. WkrĂłtce gĹĂłwnym przewodnikiem reĹźyserki podczas rozwijanego juĹź z profesjonalnymi kamerzystami projektu staje siÄ Ahmed Matar â @matargaza na Instagramie. Sprawdzam profil caĹej druĹźyny, @gazaparkour: post sprzed paru tygodni o wyjeĹşdzie do WĹoch, po kilkunastu miesiÄ
cach milczenia; poprzedni wpis donosi o Ĺmierci jednego z chĹopakĂłw podczas bombardowania w styczniu 2024 roku. Na profilu na YouTubie nowe rejestracje koĹczÄ
siÄ dwa lata temu. Sam Ahmed Matar od lat Ĺźyje w Szwecji, film koĹczy siÄ latem 2023, krĂłtko przed wojennÄ
eskalacjÄ
po ataku Hamasu 7 paĹşdziernika, kiedy udaĹo siÄ mu â ze ĹwieĹźo odebranym szwedzkim paszportem â odwiedziÄ rodzinÄ. Nie zdradzam tu niczego, bo chociaĹź na papierze film miaĹ pewnie standardowÄ
strukturÄ "dziÄki sile sportowego ducha mĹody PalestyĹczyk emigruje do Szwecji" (juĹź widzÄ ten podpunkt w pitchu dla europejskiego koproducenta), w filmie ten wektor nie jest najwaĹźniejszy. Ta Szwecja nawet nie jest wielkim marzeniem â jest jakimĹ pragmatycznym, dorosĹym wyborem, jak pĂłjĹcie do bezpiecznej, przynoszÄ
cej dobry zarobek pracy. Nie ma jednak w tym wyborze ognia. Obrazy wiedzÄ
swoje: serca chĹopakĂłw bijÄ
dla Gazy. Gaza nie jest tu tylko miejscem katastrofy; to miejsce, w ktĂłrym ktoĹ mieszka, kocha i przeĹźywa swoje radoĹci. Ĺťycie w Gazie jest warte przeĹźycia: nie chodzi tylko o przetrwanie, ale takĹźe o taplanie siÄ w morzu, bycie z kumplami. Prawo do samostanowienia jest teĹź prawem do wygĹupiania siÄ. Uprawianie parkouru jest w tym kontekĹcie ostentacyjnÄ
beztroskÄ
lub po prostu performowaniem jej; jest uprawianiem naddatku ryzyka. JeĹli kogoĹ moĹźe w kaĹźdej chwili zabiÄ rakieta, to rĂłwnie dobrze moĹźna zaryzykowaÄ skok i wstrzÄ
Ĺnienie mĂłzgu. Kuszenie losu jest afirmacjÄ
Ĺźycia. Jest teĹź uporczywym zaklinaniem swojej ĹmiertelnoĹci. Dopiero pod koniec filmu, po wielu latach pracy, Ahmed pokazuje reĹźyserce zapis swojego skoku z wydmy czy teĹź muru sterczÄ
cego na plaĹźy, podczas ktĂłrego doznaĹ wstrzÄ
Ĺnienia mĂłzgu. Jest to jakiĹ gest odsĹoniÄcia, dopuszczenia jej do rzeczy wstydliwej. ByĹ wtedy jeszcze maĹym chĹopcem; moĹźna powiedzieÄ, Ĺźe smarkaczem krÄcÄ
cym siÄ wokóŠstarszych chĹopakĂłw. Kamera pozostaje wĹÄ
czona, ktĂłryĹ z kolegĂłw podbiega z telefonem, dziecinna buzia Ahmeda, ktĂłrego znamy juĹź jako dorosĹego mÄĹźczyznÄ, jest bladosina, szeroko otwarte oczy patrzÄ
w nicoĹÄ. Ten rodzaj ryzyka jest oczywiĹcie bardzo chĹopacki. Tyle Ĺźe jeĹli jesteĹ bogatym biaĹym typkiem z pĂłĹnocy, masz prawo do wygĹupĂłw; nawet jeĹli bÄdziesz okrutny, okrucieĹstwo zostanie przypisane prawom zabawy. Ale jeĹli jesteĹ biedny i jeszcze masz ciemny kolor skĂłry, a do tego niewĹaĹciwy paszport albo w ogĂłle nie masz Ĺźadnych papierĂłw, samo twoje istnienie moĹźe zostaÄ (i czÄsto jest) skryminalizowane. Uprawianie akrobacji na mieĹcie i w ruinach jest wiÄc dla bohaterĂłw dopominaniem siÄ o prawo do istnienia, ale teĹź prawem do wygĹupiania siÄ. To, komu pozwalamy na popeĹnianie nastoletnich bĹÄdĂłw, na brawurÄ, na "ryzyko, ktĂłrego moĹźna byĹo uniknÄ
Ä" â dobrze ukazuje polityczne hierarchie. Izraela w tym filmie prawie nie ma, pĂłki poĹamany kumpel nie musi czekaÄ tydzieĹ na transport do innego szpitala; nie ma tu teĹź Hamasu. ChociaĹź okupacja wyznacza ramÄ przestrzennÄ
i na jej Ĺladach chĹopaki wykonujÄ
swoje wspinaczki i skoki, chociaĹź widaÄ biedÄ i bezrobocie, w centrum tej historii stoi co innego. PrzypomniaĹo mi siÄ takie zdanie Toni Morrison, w ktĂłrym noblistka wymienia obok siebie "powodzie, biaĹych ludzi, gruĹşlicÄ, gĹĂłd i ignorancjÄ"; Izrael w tym filmie to sÄ
wĹaĹnie tacy biali ludzie, opresorzy wciĹniÄci pomiÄdzy inne straszliowoĹci, bez oddawania im gĹĂłwnej roli we wĹasnej historii. Rozgrywa siÄ to wszystko z dala od izraelskiego spojrzenia, tak po prostu. W obliczu trwajÄ
cej czystki etnicznej/ludobĂłjstwa w Gazie film Areeb Zuaiter staje siÄ oczywiĹcie archiwum: ludzkich praktyk, mĹodzieĹczej beztroski, a takĹźe krajobrazu, dziĹ nieodwracalnie przemienionego. JeĹli coĹ nie do koĹca wyszĹo, to reĹźyserska rama â narracja z oddali. Kontemplacja nad ĹmierciÄ
matki i nomadycznÄ
palestyĹskÄ
toĹźsamoĹciÄ
nie wytrzymuje zestawienia z ĹźywioĹem skokĂłw i piruetĂłw. To oczywiĹcie ciekawe, Ĺźe film o tak chĹopiÄcej wspĂłlnocie i chĹopiÄcych zabawach robi kobieta, ale Zuaiter tego nie problematyzuje. Jako reĹźyserka i narratorka pozostaje gdzieĹ daleko, jak za szybÄ
. Nie mam z tym wiÄkszego problemu. WaĹźne, gdzie bije serce.