Kokoro / Renoir
Dziewczynka spoglÄ
da na obraz Renoira. Wpatruje siÄ w niego z sobie tylko znanÄ
ciekawoĹciÄ
, lusterkiem rzucajÄ
c na dzieĹo francuskiego mistrza Ĺwietlnego "krĂłliczka". Natychmiast przenosi ĹwiatĹo na drugÄ
stronÄ pokoju, oĹwietlajÄ
c tym samym swojego dogorywajÄ
cego w chorobie ojca. MÄĹźczyĹşnie udaje siÄ jedynie odpowiedzieÄ nieprzyjemnym grymasem. I chociaĹź jest to scena gdzieĹ z poĹowy filmu, to
Dziewczynka spoglÄ
da na obraz Renoira. Wpatruje siÄ w niego z sobie tylko znanÄ
ciekawoĹciÄ
, lusterkiem rzucajÄ
c na dzieĹo francuskiego mistrza Ĺwietlnego "krĂłliczka". Natychmiast przenosi ĹwiatĹo na drugÄ
stronÄ pokoju, oĹwietlajÄ
c tym samym swojego dogorywajÄ
cego w chorobie ojca. MÄĹźczyĹşnie udaje siÄ jedynie odpowiedzieÄ nieprzyjemnym grymasem. I chociaĹź jest to scena gdzieĹ z poĹowy filmu, to wĹaĹnie stÄ
d pochodzi tajemniczy tytuĹ japoĹskiego filmu â od "MaĹej Irenki", ktĂłra przemyka przez film w ulotnej obecnoĹci. Obraz autorstwa Renoira to uosobienie delikatnoĹci i niewinnoĹci. Podobno stoi za nim ciekawa historia: dorosĹa juĹź Irena odnalazĹa przypadkiem swĂłj portret i zaĹźÄ
daĹa go od malarza na wĹasnoĹÄ. Chie Hayakawa czyni z "Irenki" sprytny wytrych, sugerujÄ
c, Ĺźe dialektyka jej filmu oparta bÄdzie na cichych rejestrach, rzeczach z natury umykajÄ
cych naszej uwadze; ale teĹź â Ĺźe delikatnoĹÄ to rĂłwnie efemeryczna z cech ludzkich, ktĂłrÄ
bardzo Ĺatwo utraciÄ. W przypadku gĹĂłwnej bohaterki â piÄcioklasistki Fuki â bĹogoĹÄ dzieciĹstwa naznaczona bÄdzie wĹaĹnie takim cieniem: chmurÄ
mrocznych doĹwiadczeĹ zawieszonÄ
nad jej kaĹźdym krokiem w procesie dorastania. Ostatnie lata przynoszÄ
w kinie japoĹskim prĂłby obrazowania dzieciĹstwa w ujÄciu neuroatypowoĹci â coraz wiÄcej pojawia siÄ postaci w spektrum stajÄ
cych naprzeciw kolektywnemu spoĹeczeĹstwu, ktĂłre harmonii szuka w bezpiecznym status quo pod postaciÄ
wyimaginowanej homogenicznoĹci. Podobnie jest z Fuki â bohaterka dramatu Hayakawy to postaÄ wyraĹşnie odosobniona, hiperwraĹźliwa i zasÄpiona ĹcieĹźkami wĹasnych myĹli, odstajÄ
ca w swych zachowaniach, a przez to testujÄ
ca cierpliwoĹÄ wszystkich wokĂłĹ, wliczajÄ
c w to odbiorcĂłw filmu. Chodzi wĹasnymi ĹcieĹźkami, a poniewaĹź przez wiÄkszoĹÄ czasu to wĹaĹnie na niej skupia siÄ kamera, natychmiast zostajemy wspĂłĹflaneurami jej wybujaĹej wyobraĹşni â obserwujÄ
c Ĺwiat oczami dziecka objaĹniajÄ
cego go na swĂłj sposĂłb, na peryferiach naiwnoĹci i fascynacji. Trudno nawet o jednoznaczne sprecyzowanie fabuĹy "Renoir". Hayakawa raczej tworzy swojÄ
historiÄ z wyrywkowych fragmentĂłw, ktĂłre ĹÄ
czÄ
siÄ ze sobÄ
w wiÄkszy obraz upĹywajÄ
cej wokóŠFuki rzeczywistoĹci. Jak w pamiÄtniczku, gdzie skrawki z jej Ĺźycia sÄ
po prostu ze sobÄ
zestawione. Raz widzimy jÄ
w szkole, raz w rodzinnym domu, innym razem wÄdrujemy z niÄ
po ulicach miasta. Dziewczynka spotyka przypadkowe osoby, jak w kinie drogi, tyle tylko, Ĺźe nie wiadomo do koĹca, co jest celem tej podróşy. Wiemy, Ĺźe jej ojciec umiera na raka, a matka szuka alternatywnych sposobĂłw leczenia. W pewnym momencie Fuki znajduje numer telefonu, pod ktĂłrym ludzie zostawiajÄ
matrymonialne ogĹoszenia â przez wiele lat popularny sposĂłb na randkowanie w Japonii, ktĂłry znalazĹ swojÄ
niszÄ w mieĹcie figurujÄ
cym jako globalna stolica samotnoĹci. To wtedy pojawia siÄ rysa na obrazie â delikatnoĹÄ zostaje zagroĹźona. Kluczowy dla fabuĹy "Renoira" jest kontekst historyczny. Mamy koĹcĂłwkÄ lat 80., za chwilÄ pÄknÄ
Ä ma baĹka ery bubble, gdy Japonia przeĹźywaĹa okres gospodarczego rozkwitu â ery magicznych osiÄ
gniÄÄ, kiedy to Tokio zaczynaĹo przemieniaÄ siÄ w neonowe megapolis i w najlepsze trwaĹa citypopowa rewolucja (Hayakawa nawet siÄga po jeden z utworĂłw Yellow Magic Orchestra). WĹaĹnie za moment Japonia wejdzie jednak w straconÄ
dekadÄ â z ktĂłrej paradoksalnie nigdy nie wyszĹa â i pogrÄ
Ĺźy siÄ w kryzysach wszelkiej maĹci: gospodarczym, toĹźsamoĹciowym, ale i bliskoĹci. PokĹosie lat 90. widaÄ chociaĹźby w debiucie Hayakawy, "Planie 75", gdzie w formule dystopijnego kina rozprawiaĹa siÄ z problemem starzejÄ
cego spoĹeczeĹstwa. NiepokĂłj dominuje rĂłwnieĹź i w "Renoirze", ktĂłry ma w sobie coĹ z mrocznej kroniki lat 80. Z radioodbiornikĂłw ciÄ
gle dobiegajÄ
reportaĹźe o brutalnych morderstwach, a telewizory transmitujÄ
newage'owe programy i reality show o iluzjonistach, ktĂłre dzieĹ w dzieĹ pochĹaniajÄ
caĹkowicie zaabsorbowanÄ
ich powabem Fuki. Na obraz codziennoĹci bohaterki skĹadajÄ
siÄ wyrywkowe obrazy, ktĂłre ĹÄ
czÄ
siÄ w iluzorycznÄ
caĹoĹÄ. To znane karteczki z japoĹskiego kina â dziecka pochĹoniÄtego tworami wĹasnej wyobraĹşni, wokóŠktĂłrego Ĺwiat upĹywa w delikatnoĹci bliskiej magicznemu realizmowi. Ten rodzaj narracji skrywa wiele tajemnic â skaczemy po wÄ
tkach, jakbyĹmy rzeczywiĹcie bĹÄ
dzili po fiszkach wspomnieĹ z czyjegoĹ dorastania. Hayakawa otwarcie przyznaje: to historia oparta na jej doĹwiadczeniach, kiedy jako dziecko obserwowaĹa umierajÄ
cego na raka ojca. Â Narracja w "Renoirze" to opowiadanie w kluczu piÄknej intymnoĹci, w ktĂłrym wszystko jest zawieszone w storytellingu niedopowiedzeĹ. Nie wiemy, dlaczego Fuki wchodzi w niektĂłre z interakcji, ale czujemy, Ĺźe to jej sposĂłb na zmniejszenie Ĺaknienia kontaktu z drugim czĹowiekiem. Fuki wydaje siÄ dzieckiem jednoczeĹnie fruwajÄ
cym w obĹokach, ale i wygaszonym emocjonalnie, przez co rzeczywiĹcie tych melodramatĂłw i konfliktĂłw jest w filmie niewiele â co rzadkie we wspĂłĹczesnym kinie japoĹskim â a emocjonalny chĹĂłd przekĹada siÄ na obserwacyjny charakter stylu opowiadania Hayakawy.  To moĹźe byÄ i zaleta, i wada samego filmu â jedni doceniÄ
przestrzeĹ do odnalezienia wĹasnych interpretacji, inni zgubiÄ
siÄ w mgĹawicowej opowiastce, w ktĂłrej zbyt wiele moĹźe zostaÄ pozostawione sobie. Istotnie, niektĂłre wÄ
tki domkniÄte sÄ
na sĹowo honoru. Ale w tym teĹź tkwi autorskie spojrzenie Hayakawy na dzieciÄcÄ
perspektywÄ w jÄzyku filmowym. ReĹźyserka prÄdzej poprowadzi scenÄ hipnozy, niĹź wydeklamuje znaczenia konkretnych wydarzeĹ. Zapewne niejednokrotnie pojawiÄ
siÄ porĂłwnania zestawiajÄ
ce "Renoira" z filmografiÄ
Hirokazu Koreedy, ktĂłrego twĂłrczoĹÄ od lat orbituje wokóŠdzieciÄcej perspektywy ("DzieciÄcy Ĺwiat", "Ĺťyczenie", "Monster") i ktĂłry przed laty byĹ mentorskim wsparciem dla Chie Hayakawy. Punkt ciÄĹźkoĹci w obu przypadkach poĹoĹźony jest jednak na zupeĹnie innych elementach japoĹskiej rzeczywistoĹci. Koreeda to filmowiec niewygodnych pytaĹ, ktĂłre stawia wobec istoty figury rodziny, jej wspĂłĹczesnej transfiguracji i polityki rodzicielstwa; Hayakawa szuka przede wszystkim wraĹźliwoĹci, a w skupieniu siÄ na jednostce nie szuka konkretnych odpowiedzi. Rodzina nie stoi w centrum jej optyki, jest raczej ramÄ
dla opowiedzenia osobistej historii. Odpowiedzi na pytania krÄ
ĹźÄ
ce wokóŠrodzinnych wiÄzĂłw majÄ
prÄdzej dookreĹliÄ doĹwiadczenie jednostki, ktĂłrej los zamkniÄty jest w baĹce naduĹźyÄ, jakich jeszcze nie jest w stanie zrozumieÄ. JeĹli szukaÄ porĂłwnaĹ, to Hayakawa znacznie bliĹźej stoi chociaĹźby "Amiko" â prawdopodobnie przeĹomowej na gruncie japoĹskim narracji o dziecku w spektrum; ale i "Przeprowadzki" Shinjiego Somaia, ktĂłrego znajomoĹÄ moĹźe podsunÄ
Ä interpretacyjne tropy, podobnie jak wychwycenie obecnoĹci obrazu Renoira. ArcydzieĹo Somaia to masterclass dzieciÄcej perspektywy â dorastajÄ
cego w Kioto lat 90. dziecka, ktĂłre na swĂłj sposĂłb tĹumaczy sobie rozstanie swoich rodzicĂłw. Fuki dzieli z bohaterkÄ
Somaia unikalne siostrzeĹstwo â to postacie uwikĹane w doĹwiadczeniowy tragizm, obserwujÄ
ce rozpad relacji, bezradne wobec Ĺwiata dorosĹych. Nic wiÄc dziwnego, Ĺźe Fuki zaczyna coraz bardziej fascynowaÄ siÄ telepatiÄ
, w ktĂłrej znajduje obietnicÄ zrozumienia, o co tak naprawdÄ chodzi w Ĺwiecie starszych od niej. Zrozumienia przyjdzie jej rĂłwnieĹź szukaÄ w wynalazku, ktĂłry speĹnia funkcjÄ social mediĂłw na dĹugo przed ich pojawieniem. Randkowy system, polegajÄ
cy na umieszczaniu ogĹoszeĹ na poczcie gĹosowej pod konkretnym numerem, posĹuĹźyĹ juĹź jako filmowy rekwizyt w kultowym filmie Hideakiego Anno, "Love & Pop" â mrocznym rejestrze fenomenu enjo kosai, transakcyjnych randek licealistek, ukazanych w tokijskiej dzielnicy Shibuya w latach 90. (na podstawie prozy Ryu Murakamiego z lat 80.), gdzie Tokio stawaĹo siÄ przestrzeniÄ
natrÄctw i emocjonalnego odklejenia swoich mieszkaĹcĂłw, pogrÄ
Ĺźonych w trwajÄ
cym kryzysie straconej dekady. MatrymonialnoĹÄ relacji oĹmieszaĹ rĂłwnieĹź Shuji Terayama w swoim filmie z lat 70., "RzuÄmy ksiÄ
Ĺźki, wyjdĹşmy na ulicÄ", ktĂłry wspaniale chwytaĹ toĹźsamoĹciowe rozedrganie Japonii. PiÄÄ dekad od nowofalowego manifestu pytania wokóŠrelacji wciÄ
Ĺź pozostajÄ
aktualne, chociaĹź Hayakawa nie jest aĹź tak antysystemowa, nie wwierca siÄ tym razem w sumienie japoĹskiego spoĹeczeĹstwa. Gdy Fuki natrafia na wiadomoĹÄ studenta psychologii, pojawia siÄ w niej iskra. MĹody chĹopak, tĹumaczÄ
c jej, czym jest dziedzina jego zainteresowaĹ, opowiada jej, Ĺźe psychologia to nauka zajmujÄ
ca siÄ naszym kokoro â mieszczÄ
cym dobrostan zarĂłwno duchowy, jak i psychiczny. Kokoro dziewczyny prawdopodobnie zamieszkuje gigantycznie zmieszanie, znajduje siÄ w nim wiÄcej pytaĹ niĹź odpowiedzi; najgorsze jest jednak to, Ĺźe prĂłby zaĹatania podziurawionego serca mogÄ
zakoĹczyÄ siÄ jeszcze wiÄkszÄ
tragediÄ
. Gdy koĹczÄ pisaÄ ten tekst, ĹapiÄ siÄ na tym, Ĺźe dopiero teraz emocjonalny rezonans tej historii w peĹni mnie obejmuje; ze Ĺzami w oczach myĹlÄ, gdzie jest Fuki obecnie, te trzy dekady później; co robi i czy znalazĹa jakieĹ odpowiedzi. Czy dalej wierzy w telepatiÄ? Pisze opowiadania? Karmi swoje rybki? Wprowadza w hipnozÄ swoich sÄ
siadĂłw? Robi magiczne sztuczki? A moĹźe zaczÄĹa robiÄ filmy i przekuwa wĹasne doĹwiadczenie w historie o dorastaniu?Â