Faza lustra / Hurry Up Tomorrow
W 2023 The Weeknd ogĹosiĹ Ĺwiatu, Ĺźe jego kolejny album bÄdzie ostatni, jaki podpisze swoim pseudonimem scenicznym. W tym samym roku wyszedĹ teĹź wspĂłĹtworzony przez niego z Samem Levinsonem serial "Idol" â satyra na podgniĹy show biznes i samowyzysk caĹego przemysĹu rozrywkowego. Tam jako aktor i jeden z showrunnerĂłw Abel Tesfaye przekroczyĹ granice branĹźy muzycznej, aby przeĹoĹźyÄ swoje
W 2023 The Weeknd ogĹosiĹ Ĺwiatu, Ĺźe jego kolejny album bÄdzie ostatni, jaki podpisze swoim pseudonimem scenicznym. W tym samym roku wyszedĹ teĹź wspĂłĹtworzony przez niego z Samem Levinsonem serial "Idol" â satyra na podgniĹy show biznes i samowyzysk caĹego przemysĹu rozrywkowego. Tam jako aktor i jeden z showrunnerĂłw Abel Tesfaye przekroczyĹ granice branĹźy muzycznej, aby przeĹoĹźyÄ swoje doĹwiadczenia na zupeĹnie inne medium: film.  Nie wiadomo, kiedy w tym wszystkim pojawiĹ siÄ pomysĹ na projekt z Treyem Edwardem Shultsem, jednym z najbardziej wyrazistych twĂłrcĂłw swojego pokolenia ("To przychodzi po zmroku", "Fale"). Prawdopodobnie byĹo to juĹź po tym, jak widownia i krytycy jednogĹoĹnie odrzucili "Idola". Film "Hurry Up Tomorrow" miaĹ byÄ gestem stworzenia siÄ na nowo. Niestety, pomysĹ Tesfayego okazaĹ siÄ narcystycznÄ
odysejÄ
po umyĹle artysty. The Weeknd wciela siÄ tu w samego siebie â przestrzeĹ akcji jest ograniczona do bezosobowych sal koncertowych, peĹnych przepychu hoteli i wnÄtrz limuzyn. GĹĂłwny bohater znajduje siÄ na granicy obĹÄdu. Mimo bycia uwielbianym przez tĹumy, jest przeraĹşliwie samotny, a drogocenny gĹos zaczyna wiÄznÄ
Ä mu w gardle przez stres i stany lÄkowe. Bezsennymi nocami muzyk odsĹuchuje wiadomoĹci od swojej byĹej, Ĺźeby później wyzywaÄ jÄ
w pijanym amoku za porzucenie go. Przy Ĺźyciu trzyma go chyba juĹź tylko charyzmatyczny menadĹźer (Barry Keoghan), ktĂłry wie, w jakim momencie podsunÄ
Ä kolejnÄ
kreskÄ czy poĹechtaÄ mu ego. Wszystko zmienia spotkanie z tajemniczÄ
fankÄ
(Jenna Ortega), ktĂłra, przywiÄ
zawszy artystÄ do Ĺóşka, skonfrontuje go z pustkÄ
, jakÄ
w sobie nosi. Tyle w teorii. Niestety realizacja pomysĹu o ponownych narodzinach zgrzyta juĹź na poziomie samego scenariusza. Bo fabuĹa, rozpiÄta miÄdzy jawÄ
a snem, nie umoĹźliwia nic wiÄcej, niĹź naskĂłrkowÄ
analizÄ psychiki protagonisty. Kreacja The Weeknda, ktĂłrÄ
stworzyĹ on sam, jest wtĂłrna wzglÄdem wizerunku, jaki wyĹania siÄ z hitĂłw artysty â jak chociaĹźby w "Blinding Lights": "Miasto Grzechu jest zimne i puste (Och)/Nie ma tu dookoĹa nikogo, aby mnie ktoĹ osÄ
dzaĹ (Och)/Nie mogÄ widzieÄ dokĹadnie, kiedy Ciebie nie ma-a-a". Gdyby odmalowaÄ obraz mentalny gĹĂłwnego bohatera "Hurry Up Tomorrow", byĹoby tam tylko nieprzepracowane rozstanie, uzaleĹźnienie od uĹźywek i depresja. Trudno, Ĺźeby portret udrÄczonego artysty bardziej ocieraĹ siÄ o klisze. Tymczasem Shults wnosi do filmu swĂłj autorski arsenaĹ rozwiÄ
zaĹ formalnych: nagĹe wybuchy dĹşwiÄku, zmiany formatu obrazu i paniczne ruchy kamery. Niestety, podobnie monumentalne zabiegi tracÄ
na wartoĹci bez umocowania w fabule, w zwiÄ
zku z czym wydajÄ
siÄ przestrzelone wzglÄdem miaĹkiego tematu dzieĹa. Do tej pory wyrazisty jÄzyk filmowy Shultsa pozwalaĹ maksymalnie wyzyskaÄ potencjaĹ centralnych dla jego tytuĹĂłw tematĂłw â w "Falach" byĹ to rodzinny dramat, a w "To przychodzi po zmroku" kruchoĹÄ granicy miÄdzy naturÄ
a kulturÄ
. TwĂłrcy chcieli, Ĺźeby "Hurry Up Tomorrow" staĹo siÄ tytuĹem podobnego kalibru. ĹwiadczÄ
o tym chociaĹźby postacie, ktĂłre majÄ
odzwierciedlaÄ kolejne poziomy ludzkiej psyche. ZresztÄ
â imieniem tajemniczej fanki okazuje siÄ Anima, pojÄcie, ktĂłre u Junga oznacza jeden z archetypĂłw psychiki. Niestety filmowa psychoanaliza okazuje siÄ rĂłwnie pĹytka, co bohater, ktĂłry siÄ jej poddaje. Historia wyszĹa od pragnienia stworzenia siÄ na nowo, ale poza ekranowÄ
kreacjÄ
The Weeknda nie istnieje Ĺźaden Ĺwiat. Tylko kolejne lustra, ktĂłre odbijajÄ
juĹź tylko same siebie.