ŚMIERĆ W MROŹNĄ NOC. Świetne science fiction w stylu filmu „Coś”
Śmierć w mroźną noc: tania, lecz udana produkcja telewizyjna, która trzyma w napięciu do samego końca. Doktor Vogel jest naukowcem, który w arktycznym laboratorium Tower Mountain Research Station bada zachowania małp w skrajnych warunkach bytowych. Pewnego dnia jego przełożeni otrzymują niepokojący komunikat, z którego wynika, że osamotniony i cierpiący prawdopodobnie na gorączkę kabinową Vogel postradał […]

Śmierć w mroźną noc: tania, lecz udana produkcja telewizyjna, która trzyma w napięciu do samego końca.
Doktor Vogel jest naukowcem, który w arktycznym laboratorium Tower Mountain Research Station bada zachowania małp w skrajnych warunkach bytowych. Pewnego dnia jego przełożeni otrzymują niepokojący komunikat, z którego wynika, że osamotniony i cierpiący prawdopodobnie na gorączkę kabinową Vogel postradał zmysły, a potem zerwał wszelkie kontakty z centralą. Włodarze programu organizują misję ratunkową, w której biorą udział dwaj inni naukowcy – Robert Jones i Frank Enari. Po przybyciu na stację badawczą mężczyźni odkrywają spustoszone pomieszczenia, wycieńczone małpy oraz zamarznięte zwłoki Vogla, który prawdopodobnie popełnił samobójstwo. Jones i Enari kontynuują eksperymenty swojego poprzednika, ale tajemnicze okoliczności śmierci Vogla nie dają spokoju Jonesowi. Na domiar złego nocą na stacji rozlegają się dziwne dźwięki, ktoś wyłącza też generator i otwiera okna. Naukowcy zaczynają odczuwać w pobliżu złowrogą obecność.
Śmierć w mroźną noc to jeden z wielu filmów telewizyjnych pochodzących ze złotego okresu tego medium w Stanach Zjednoczonych. W latach 70. ubiegłego wieku na antenie amerykańskich stacji emitowano małe klasyki pokroju The Night Stalker (1972) Johna Llewellyna Moxeya, The Questor Tapes (1974) Richarda A. Colli, Nocnego tropiciela (1973) Dana Curtisa oraz Pojedynku na szosie (1971) Stevena Spielberga. Jedną z najbardziej płodnych stajni telefilmów była stacja ABC, która w tamtej dekadzie wyprzedzała w rankingach oglądalności dotychczasowych liderów, CBS i NBC – a to za sprawą przebojowych seriali Battlestar Galactica, Aniołki Charliego, Kung Fu oraz Starsky i Hutch. Pod koniec 1969 roku ABC uruchomiło program „Movie of the Week”, w ramach którego prezentowano pełnometrażowe filmy kręcone przy budżecie wahającym się od 400 do 450 tysięcy dolarów. Jednym z nich była Śmierć w mroźną noc, wyemitowana 30 stycznia 1973 roku.
Biorąc pod uwagę niskie koszty produkcji i ograniczenia formatu telewizyjnego, jest to naprawdę świetny film: dobrze napisany (autorem scenariusza był Christopher Knopf), sprawnie zrealizowany i trzymający w napięciu do ostatnich sekund. Sugestywna atmosfera jest jedną z największych zalet Śmierci w mroźną noc: klaustrofobiczne wnętrza położonej na lodowej pustyni i opustoszałej stacji, w której mrokach czai się nieznane niebezpieczeństwo, działają na wyobraźnię, a niepokój potęguje syntezatorowa ścieżka dźwiękowa Gila Mellégo. Wszystko to osiągnięto bez efektów specjalnych – klimat budują zdjęcia, lokalizacje i gra aktorska Roberta Culpa (Jones) i Eliego Wallacha (Enari), którzy przekonywająco oddali wzajemną nieufność oraz postępującą paranoję ludzi uwięzionych na końcu świata i zdanych tylko na siebie. Pod tym względem Śmierć w mroźną noc kojarzy się nieco z filmami Lśnienie (1980) Stanleya Kubricka i Coś (1982) Johna Carpentera. Warto!