ZĹy morderca jest bardzo zĹy / Langer
Recenzja czterech pierwszych odcinkĂłw serialu. Takie skrajnie nierealistyczne, zmuszajÄ
ce do ekstremalnego zawieszenia niewiary opowieĹci kryminalne dziaĹajÄ
najlepiej jako baĹnie: gdy dziejÄ
siÄ za gĂłrami, za lasami. W zawĹaszczonej przez popkulturÄ Ameryce albo w jakimĹ odlegĹym kraju, ktĂłrego specyfika jest nam obca. Kiedy rodzimi twĂłrcy przenoszÄ
akcjÄ takich baĹni o seryjnych mordercach na
Recenzja czterech pierwszych odcinkĂłw serialu. Takie skrajnie nierealistyczne, zmuszajÄ
ce do ekstremalnego zawieszenia niewiary opowieĹci kryminalne dziaĹajÄ
najlepiej jako baĹnie: gdy dziejÄ
siÄ za gĂłrami, za lasami. W zawĹaszczonej przez popkulturÄ Ameryce albo w jakimĹ odlegĹym kraju, ktĂłrego specyfika jest nam obca. Kiedy rodzimi twĂłrcy przenoszÄ
akcjÄ takich baĹni o seryjnych mordercach na polski grunt, jest to zawsze ryzykowna zabawa. Raz, bo pachnie hollywoodzkimi kompleksami i czÄsto koĹczy siÄ bida-kopiÄ
jakiejĹ zachodniej kliszy. Dwa, bo kaĹźda sztucznoĹÄ i gĹupotka razi tym mocniej, im lepiej widz zna przedstawiane realia. "Langer" wpada w obie te puĹapki. Serialowa Warszawa nie istnieje. To jakieĹ abstrakcyjne miejsce, w ktĂłrym obserwujemy dziaĹania bogatego i nieuchwytnego mordercy, komiksowego do potÄgi entej Piotra Langera (Jakub GierszaĹ) oraz podÄ
ĹźajÄ
cej jego tropem policjantki Siarki (Magdalena Boczarska), a takĹźe dziaĹajÄ
cej w porozumieniu z niÄ
agentki Niny (Julia Pietrucha). Obie funkcjonariuszki wydajÄ
siÄ wybitnie nieudolne w swojej robocie. Ich caĹy przygotowywany latami plan opiera siÄ na zaĹoĹźeniu, Ĺźe Ninie uda siÄ uwieĹÄ Langera â poza samÄ
sobÄ
nie ma na niego Ĺźadnego wabika. Operacja siÄ udaje, bo tak kaĹźe scenariusz, ale i za zasĹugÄ
dawno niewidzianej na ekranie Julii Pietruchy, ktĂłra jest w "Langerze" uosobieniem niebezpiecznego seksapilu; Ĺatwiej wiÄc uwierzyÄ w nagĹÄ
fascynacjÄ bezwzglÄdnego psychopaty. ĹťyczÄ aktorce, by miaĹa okazjÄ zagraÄ femme fatale w lepszym filmie. Pietrucha jest w tej roli tak magnetyczna, Ĺźe wynagradza fakt, jak kiepskÄ
w swoim fachu gra funkcjonariuszkÄ. Absurd goni absurd: Nina znajduje u Langera trupy, odkrywa piwnicÄ tortur w jego prywatnej posiadĹoĹci, jest ĹwiadkiniÄ
okaleczania przez niego innej osoby, wyciÄ
ga z niego zeznania m.in. na temat pierwszej ofiary, ale caĹy czas utrzymuje, Ĺźe nie ma na niego Ĺźadnego haka. Nie podejmuje Ĺźadnej prĂłby uratowania swojej uprowadzonej sekretarki, a nagranie z monitoringu, na ktĂłrym kierowca Langera uprowadza dziewczynÄ prosto z jej biura, nie jest wystarczajÄ
cym pretekstem do wszczÄcia Ĺledztwa. Jej przeĹoĹźona, Siarka, charakteryzuje siÄ podobnÄ
niefrasobliwoĹciÄ
: puszcza swojÄ
podwĹadnÄ
na spotkania z seryjnym mordercÄ
kobiet bez Ĺźadnej ochrony, nie potrafi teĹź skutecznie sfingowaÄ Ninie nowej toĹźsamoĹci (Langer odkrywa prawdÄ po krĂłtkim researchu). Dwutorowa intryga â obserwujemy jednoczeĹnie poczynania mordercy i Ĺledczych â kompletnie nie angaĹźuje, bo dziaĹania policji sÄ
nieprzemyĹlane i chaotyczne, a sam czarny charakter raczej nudny, pozbawiony psychologii, motywu i jakiegokolwiek backgroundu. Nie twierdzÄ, Ĺźe zĹo zawsze musi mieÄ "wytĹumaczenie", bo bardzo czÄsto go nie ma, ale w filmie musi istnieÄ jakiĹ powĂłd, dlaczego twĂłrcy opowiadajÄ
nam akurat o tej konkretnej inkarnacji zĹa. Nieudolne sÄ
nie tylko Siarka z NinÄ
, ale i inne aspekty tego opartego na prozie Remigiusza Mroza serialu. "Langer" jest symulacjÄ
filmu o seryjnym mordercy tak, jak caĹa twĂłrczoĹÄ tego prozaika jest symulacjÄ
kryminaĹu. Atrapa, sztafaĹź, wszystkie charakterystyczne dla gatunku elementy siÄ zgadzajÄ
, ale caĹoĹÄ wydaje siÄ martwa i zrealizowana po nic. Koszmarne dialogi nie dodajÄ
postaciom gĹÄbi i charakteru, a irytujÄ
ca muzyka nie podbija nieistniejÄ
cego napiÄcia. Po pierwszych czterech odcinkach trudno powiedzieÄ, co wĹaĹciwie jest tematem tego serialu â poza prĂłbÄ
zaszokowania odbiorcy. Produkcje takie jak "Langer" zmuszajÄ
do boomerskiego wniosku, Ĺźe popkultura bywa jednak czasami szkodliwa. MyĹl o tym, Ĺźe to adaptacja jednej z najpopularniejszych polskich serii jest trochÄ niepokojÄ
ca. Przemoc pokazana w serialu nie zostaje poddana absolutnie Ĺźadnej refleksji, transgresji, namysĹowi: sĹuĹźy ledwie za ornament. Sami twĂłrcy wydajÄ
siÄ rozdarci miÄdzy chÄciÄ
przedstawienia swojego bohatera w sposĂłb przegiÄty i tarantinowski (krwawe wizje Langera) a stworzeniem powaĹźnego, ujawniajÄ
cego brudne prawdy o Ĺwiecie kryminaĹu dla dorosĹych. Takim spoĹecznie zaangaĹźowanym motywem w zaĹoĹźeniu miaĹ byÄ wÄ
tek sadystycznych dzieci. Syn Niny razem z kolegÄ
torturujÄ
maĹe zwierzÄta, a nagrania ze swoich sesji publikujÄ
w sieci. Serial miaĹ potencjaĹ na to, by nagĹoĹniÄ realny problem: przeraĹźajÄ
cÄ
powszechnoĹÄ tego typu materiaĹĂłw w internecie, ich ĹatwÄ
dostÄpnoĹÄ, bezradnoĹÄ przestarzaĹego prawa wzglÄdem sprawcĂłw. Jednak papierowy scenariusz, zĹe poprowadzenie dzieciÄcych aktorĂłw i kuriozalne zachowanie serialowych opiekunĂłw, ĹykajÄ
cych najbardziej nieprzekonujÄ
ce kĹamstwa podopiecznych, sprawiajÄ
, Ĺźe caĹemu temu wÄ
tkowi blisko nie do "Benny's Video" Michaela Hanekego, ale do interwencyjnej pogadanki z telewizji Ĺniadaniowej, majÄ
cej przeraziÄ i uĹwiadomiÄ rodzicĂłw, jak wyglÄ
da Ĺwiat, w ktĂłrym dorastajÄ
ich pociechy. ByÄ moĹźe w dwĂłch finaĹowych odcinkach historia chĹopcĂłw doczeka siÄ jakiejĹ konkluzji, ale nie zdziwiĹabym siÄ, gdyby caĹoĹÄ prowadziĹa do dramatycznej puenty w rodzaju "niektĂłrzy po prostu rodzÄ
siÄ Ĺşli" albo "potwory sÄ
tuĹź obok i trudno je rozpoznaÄ". Jest jeszcze jedna warstwa, poza kryminalnÄ
: romansowa. Spotkania Julii Pietruchy i Jakuba GierszaĹa w eleganckich wnÄtrzach i na elitarnych przyjÄciach budzÄ
skojarzenia trochÄ z reklamÄ
perfum, a trochÄ z seriÄ
o Greyu. W przypadku "Langera" mĹody milioner jest jednak fanem bardziej zdeprawowanego BDSM, takiego jak Ĺamanie koĹci mĹotem czy seks z kochankÄ
obok zwiÄ
zanej, okaleczonej ofiary. To fantazje, z ktĂłrymi wiÄkszoĹci widzĂłw bÄdzie trudno siÄ utoĹźsamiÄ, a sama historia miĹosna jest w "Langerze" maĹo przekonujÄ
ca, spadajÄ
ca znikÄ
d, zdumiewajÄ
co aseksualna pomimo chemii miÄdzy parÄ
aktorĂłw. Trudno o to winiÄ PietruchÄ i GierszaĹa, ktĂłrych kreacje aktorskie sÄ
chyba jedynym powodem, dla ktĂłrego warto w ogĂłle siÄgaÄ po ten serial. PietruchÄ juĹź chwaliĹam, a co do GierszaĹa mam pewnÄ
teoriÄ. Mam wraĹźenie, Ĺźe aktor jest w peĹni Ĺwiadomy, w jak sĹabej produkcji wystÄpuje, przez co gra z duĹźÄ
dozÄ
wewnÄtrznego dystansu. Ironiczny uĹmiech Langera to tak naprawdÄ ironiczny uĹmiech GierszaĹa, ktĂłry bawi siÄ swojÄ
postaciÄ
i lubi od czasu do czasu dowaliÄ do pieca, podkrÄciÄ wÄ
sa swojemu czarnemu charakterowi. Aktor zdaje sobie sprawÄ, Ĺźe juĹź na poziomie scenariusza jego postaÄ jest przeszarĹźowana i tak wĹaĹnie jÄ
gra. ByÄ moĹźe zresztÄ
"Langer" jeszcze czymĹ zaskoczy. To recenzja pisana bez znajomoĹci dwĂłch finaĹowych odcinkĂłw, nie wiadomo wiÄc, jakie bÄdÄ
ostatnie sĹowa mordercy. Strach siÄ baÄ.Â