ZwiÄ
zkowcy / MaterialiĹci
W swoim poprzednim Ĺźyciu Celine Song przez szeĹÄÂ miesiÄcy zajmowaĹa siÄ zawodowym swataniem singli. DziaĹo siÄÂ to z dekadÄ temu, dĹugo przed "Poprzednim Ĺźyciem", filmowym debiutem, ktĂłry zapoznaĹ fanĂłw wytwĂłrni A24 z piÄknÄ
ideÄ
karmicznego In-Yun. Inne absolwentki kierunkĂłw artystycznych z jej otoczenia â by zwiÄ
zaÄ koniec z koĹcem w absurdalnie drogim Nowym Jorku â wybieraĹy raczej pracÄ
W swoim poprzednim Ĺźyciu Celine Song przez szeĹÄÂ miesiÄcy zajmowaĹa siÄ zawodowym swataniem singli. DziaĹo siÄÂ to z dekadÄ temu, dĹugo przed "Poprzednim Ĺźyciem", filmowym debiutem, ktĂłry zapoznaĹ fanĂłw wytwĂłrni A24 z piÄknÄ
ideÄ
karmicznego In-Yun. Inne absolwentki kierunkĂłw artystycznych z jej otoczenia â by zwiÄ
zaÄ koniec z koĹcem w absurdalnie drogim Nowym Jorku â wybieraĹy raczej pracÄ baristek, kelnerek czy ekspedientek w popularnych sieciĂłwkach. AspirujÄ
cÄ
reĹźyserkÄ z tej ĹcieĹźki wyrwaĹa przewrotnoĹÄÂ losu, ktĂłremu do dzisiaj musi pozostawaÄ wdziÄczna. Nie za samÄ
pracÄ, bo wspomina jÄ
z perspektywy czasu jako gĹÄboko odrealnione doĹwiadczenie, a za wyjÄ
tkowÄ
okazjÄÂ do obcowania z ludĹşmi w bezwstydnej, niemal terapeutycznej relacji. Agencje matrymonialne sÄ
jak gabinety psychoanalityczne, w ktĂłrych pragnienia serca, zaklÄte w wymarzonej osobie ksiÄcia lub ksiÄĹźnej z bajki, zostajÄ
obliczone na podstawie kilku prostych kategorii. Wiek, wzrost i roczna pensja: wideĹki wypisane w tabelce. Kolor skĂłry, wyksztaĹcenie i pĹeÄ: zwykle niepodlegajÄ
ce negocjacjom. Te wypeĹniane kwestionariusze tworzÄ
wyraĹşniejsze sylwetki poszukujÄ
cych niĹź poszukiwanych, co teĹź szybko zauwaĹźyĹa Song. "Przez te szeĹÄ miesiÄcy nauczyĹam siÄ o ludziach wiÄcej, niĹź w jakimkolwiek innym okresie mojego Ĺźycia" â doda po latach i wszyscy powinniĹmy siÄÂ cieszyÄ, Ĺźe zamiast swatkÄ
nie zostaĹa kiedyĹ, powiedzmy, cichÄ
pracownicÄ
brooklyĹskiej ksiÄgarni. ZawĂłd zwiÄ
zkowego poĹrednika pozwoliĹ jej bowiem od podszewki poznaÄ smak wspĂłĹczesnych relacji romantycznych, budowanych tak czÄsto w oparciu o zupeĹnie nieromantyczne potrzeby. Co rĂłwnie waĹźne, daĹ jej teĹź podkĹadkÄ pod kolejny film â w "Materialistach" protagonistka Lucy (Dakota Johnson) zakĹada jej dawne buty obrotnej pracownicy luksusowej agencji matrymonialnej. Zawodowy sukces dziewczyny, mierzony liczbÄ
dziewiÄciu szczÄĹliwych maĹĹźeĹstw "na koncie", jest wynikiem wiary w porzekadĹo ĹcisĹowcĂłw, Ĺźe nie ma miĹoĹci, jest matematyka. Z koleĹźankami z biura rozmawia o "kanaĹach zbytu" singli, ich charakterystyce liczonej w Excelu i "wartoĹci rynkowej" â tej, w ktĂłrÄ
mogÄ
inwestowaÄ (np. wydĹuĹźajÄ
c sobie operacyjnie nogi) albo ktĂłrÄ
tracÄ
(np. nie prĂłbujÄ
c zatrzymaÄ procesu starzenia). Do klientĂłw podchodzi ze zrozumieniem, bez oceny ich egoistycznego pragmatyzmu, bo sama kieruje siÄÂ podobnÄ
logikÄ
. SwĂłj najwaĹźniejszy, piÄcioletni zwiÄ
zek skoĹczyĹa dlatego, Ĺźe jej chĹopak John (Chris Evans) miaĹ za chudy portfel. Teraz pozostaje szczÄĹliwie samotna, czekajÄ
c na spotkanie z jakimĹ piekielnie bogatym mÄĹźczyznÄ
, ktĂłrego, z odrobinÄ
 szczÄĹcia, od razu poĹlubi. Jako widzowie nie mamy wÄ
tpliwoĹci, Ĺźe Lucy prÄdko pozna swojego milionera. Wiemy teĹź, Ĺźe jego pieniÄ
dze na pewno zawrĂłcÄ
jej w gĹowie â choÄ nie w taki sposĂłb, jakiego mogĹaby siÄÂ spodziewaÄ. Te przeczucia dotyczÄ
ce fabularnego schematu filmu widz moĹźe wyciÄ
gnÄ
Ä z wczeĹniejszych seansĂłw kultowych komedii romantycznych, choÄ warto zaznaczyÄ, Ĺźe "MaterialiĹci" nawet nie aspirujÄ
, by stanÄ
Ä z nimi w jednym szeregu. Zwiastuny i materiaĹy promocyjne, tak bliskie estetyce lat dwutysiÄcznych, przedstawiaĹy wyĹpiewanÄ
jakby ustami Katie Meluy delikatnÄ
, szykownÄ
komediÄ miĹosnych dylematĂłw; rzecz spod znaku Curtisowskich "Czterech weseli i pogrzebu" albo "Notting Hill" przeniesionÄ
w przestrzenie wspĂłĹczesnego Manhattanu. Nowy projekt Celine Song nie jest takim filmem, choÄ bez wÄ
tpienia jest efektem wpatrywania siÄ w takie filmy. Jej "MaterialiĹci" szykujÄ
siÄÂ do powtĂłrzenia fabularnych sytuacji z klasykĂłw gatunku, ale gdzieĹ po drodze orientujÄ
siÄ, Ĺźe miĹoĹÄ to powaĹźna sprawa, a dawna formuĹa zdÄ
ĹźyĹa siÄÂ jakoĹ wyczerpaÄ, zdezaktualizowaÄ. Od "Bridget Jones" i "Seksu w wielkim mieĹcie" bliĹźsze wnioskom reĹźyserki pozostajÄ
odlegĹe Ĺwiaty "PamiÄtnika" czy "Dumy i uprzedzenia" â rzeczywistoĹÄ ryzykownych mezaliansĂłw i ekonomii organicznie wpisanej w sercowe decyzje. W konsekwencji ciÄĹźar wyboru z "kogo pragnÄ?" przenosi siÄ w rejony "jakiego Ĺźycia pragnÄ?", a uczuciowoĹÄ oddaje pole chĹodnej kalkulacji. Mimo to Song daleka jest od osÄ
dzajÄ
cej krytyki postaw. Materializm Lucy potrafi obdarzyÄ wraĹźliwoĹciÄ
, jak w znakomitej retrospekcji, gdy niskie zarobki Johna stajÄ
siÄÂ zarzewiem kolejnych bzdurnych konfliktĂłw o koszt miejsca parkingowego czy cenÄ taksĂłwki. "NienawidzÄ ciÄ dlatego, Ĺźe nie masz pieniÄdzy, a przez to jeszcze bardziej nienawidzÄ siebie samej" â krzyczy wĂłwczas dziewczyna, a my wiemy, Ĺźe z tego krzyku zbuduje sobie nowe Ĺźyciowe priorytety. Nie mogĹo byÄ zresztÄ
inaczej â sparzona zwiÄ
zkowo w domu, w pracy sĹucha wyĹÄ
cznie o ideale miĹoĹci zamkniÄtej w tym samym powierzchownym kluczu: mĹodych atrakcyjnych kobietach (dla mÄĹźczyzn) lub wysokich bogatych mÄĹźczyznach (dla kobiet). ĹÄ
czÄ
c kolejne osoby w pary, Lucy zamienia siÄ niemal w pracownicÄ dziaĹu HR; rekrutuje klientĂłw, umawia ich na przypominajÄ
ce rozmowy o pracÄ randki, sprawdza, czy dwa podmioty bÄdÄ
w stanie zawiÄ
zaÄ maĹĹźeĹskÄ
 spĂłĹkÄ, wreszcie â czy im siÄ to opĹaci. PowtarzajÄ
c ten schemat, wiÄ
Ĺźe siÄ z chorobliwie bogatym Harrym (Pedro Pascal), bo zwiÄ
zek z wĹaĹcicielem mieszkania za 12 milionĂłw dolarĂłw, nawet pozbawiony miĹoĹci, staje siÄÂ dla niej korzystnÄ
inwestycjÄ
. Czy da siÄÂ w ogĂłle nie myĹleÄ o relacjach pragmatycznie, jeĹli na Manhattanie wynajem kawalerki pochĹania wiÄkszoĹÄ miesiÄcznej pensji? â pyta przewrotnie reĹźyserka, ten emocjonalny kryzys wpisujÄ
c w brutalnÄ
rzeczywistoĹÄ rozpÄdzonego amerykaĹskiego kapitalizmu. RychĹe znalezienie partnera to juĹź nie cel sam w sobie, a droga do speĹnienia indywidualnych ambicji; nawet nie tych o skokowym awansie, a mieszkaniu, samochodzie, wzglÄdnym bezpieczeĹstwie czy okazjonalnym wyjĹciu do restauracji. W ich Ĺwietle Nowy Jork po raz kolejny staje siÄ idealnym tĹem do opowieĹci o wspĂłĹczesnych zwiÄ
zkach, bo przez swojÄ
 charakterystykÄ potrafi naturalnie uwypukliÄ te uniwersalne dylematy. Dawne schronienie Allenowskich romantykĂłw w obiektywie Song przeobraĹźa siÄ w jednÄ
, niekoĹczÄ
cÄ
siÄ Wall Street, na ktĂłrej wartoĹÄ czĹowieka podlega realiom rynkowym, a wiÄc da siÄÂ jÄ
wyliczyÄ w oparciu o zestaw obiektywnych danych. To jasne, Ĺźe multimilioner Harry jest lepszÄ
partiÄ
niĹź mieszkajÄ
cy ze wspĂłĹlokatorami niespeĹniony aktor John. Cud miĹoĹci polega jednak na tym, Ĺźe "jasne" pozostaje to wyĹÄ
cznie dla osĂłb postronnych. Ostatecznie to wĹaĹnie w tym paradoksie kryje siÄÂ nieoczywista gĹÄbia "MaterialistĂłw"; filmu ktĂłry raz po raz dekonstruuje rom-komowe klisze z nadziejÄ
 na dotkniÄcie czegoĹ waĹźniejszego i prawdziwszego. W czujnym skupieniu na aktualnych przemianach dzisiejszych relacji, Song prĂłbuje jednoczeĹnie uchwyciÄ miĹoĹÄ z jej przedwiecznej, metafizycznej strony, wymykajÄ
cej siÄ racjonalnej analizie. Zakochanie to w koĹcu poddanie siÄ spontanicznoĹci. Nie czÄĹciÄ
, a podstawÄ
jego piÄkna jest nieprzewidywalnoĹÄ i tajemnica; nieuchwytna miÄdzyludzka energia, ktĂłrej nie da siÄÂ wyjaĹniÄÂ ani w peĹni opisaÄ sĹowami. ByÄ moĹźe dlatego, Ĺźeby zrozumieÄÂ magiÄ prawdziwych uczuÄ jednostek zagubionych na gĹoĹnych ulicach metropolii, Song musi zaczÄ
Ä swĂłj film od spojrzenia w dalekÄ
przeszĹoĹÄ â gdzieĹ tam, gdzie pierwszy mÄĹźczyzna naĹoĹźyĹ pierwszej kobiecie stokrotkÄ na palec.