Misja: ekspozycja / Fubar
SÄ
na sali jacyĹ fani ekspozycji? Idealnie siÄ skĹada: komu byĹo maĹo gadaniny przy stoĹach, na tle Ĺcian z komputerowymi monitorami i pod jarzÄ
cymi siÄ jadowicie ĹwietlĂłwkami, trafiĹ do odpowiedniego zakÄ
tka katalogu Netfliksa. ProszÄ wyobraziÄ sobie ten nudny akt z ostatniej odsĹony flagowej serii Toma Cruiseâa z Tomem Cruiseâem i pomnoĹźyÄ go przez osiem, a otrzymamy ĹwieĹźutki sezon serialu z
SÄ
na sali jacyĹ fani ekspozycji? Idealnie siÄ skĹada: komu byĹo maĹo gadaniny przy stoĹach, na tle Ĺcian z komputerowymi monitorami i pod jarzÄ
cymi siÄ jadowicie ĹwietlĂłwkami, trafiĹ do odpowiedniego zakÄ
tka katalogu Netfliksa. ProszÄ wyobraziÄ sobie ten nudny akt z ostatniej odsĹony flagowej serii Toma Cruiseâa z Tomem Cruiseâem i pomnoĹźyÄ go przez osiem, a otrzymamy ĹwieĹźutki sezon serialu z Arnoldem Schwarzeneggerem. Róşnica jest taka, Ĺźe jednemu z nich jeszcze chce siÄ biegaÄ, drugi najchÄtniej posiedziaĹby trochÄ dĹuĹźej na tyĹku. I nie jest to Ĺźaden ejdĹźyzm, Ĺźaden przytyk do metryki dawnego herosa kina akcji â raczej komentarz do cokolwiek smutnej kondycji "Fubar", serialu sensacyjnego pozbawionego zbytnich sensacji. MoĹźe to chybione spostrzeĹźenie, lecz daĹbym sobie uciÄ
Ä przynajmniej paznokieÄ u maĹego palca za to, Ĺźe drugi sezon owego komediowo-akcyjnego nostalgicznego naganiacza dysponuje mniejszym budĹźetem i mniejszymi chÄciami niĹź pierwszy. Scenografia jest tu zazwyczaj licha, efekty sĹabsze, efektownoĹÄ Ĺladowa, efektywnoĹÄ Ĺźadna. MetraĹź zapycha siÄ zwykle albo miaĹkimi Ĺźartami rzucanymi na chybiĹ-trafiĹ (doĹÄ powiedzieÄ, Ĺźe rozwiÄ
zanie istotnego problemu przychodzi jednej z postaci do gĹowy, kiedy sĹucha dykteryjki o wypróşnianiu), albo nieustannÄ
gadkÄ
na temat tego, co trzeba byĹo zrobiÄ, co trzeba zrobiÄ i co bÄdzie trzeba zrobiÄ. No i komu. W tym sezonie szpiedzy dziaĹajÄ
cy pod rozkazami Lukeâa Brunnera (Schwarzenegger) muszÄ
dziaĹaÄ z ukrycia z powodu wycieku ich prawdziwych toĹźsamoĹci, co niejako pozbawia "Fubar" tego, co stanowiĹo o jego umiarkowanej atrakcyjnoĹci. O ile wczeĹniej serial broniĹ siÄ (przynajmniej miejscami) jako rozwodniona wariacja na temat "Prawdziwych kĹamstw", tak teraz nie ma juĹź kompletnie nic do zaoferowania, bÄdÄ
c, no cóş, jedynie nieĹmiesznÄ
komediÄ
i akcyjniakiem bez akcji. MoĹźna niby jechaÄ na samej charyzmie Schwarzeneggera, ale nie przez bite osiem godzin. Ewidentne jest teĹź zmÄczenie ejtisowej ikony, ktĂłrej kaĹźe siÄ udawaÄ, Ĺźe minione dekady nie miaĹy miejsca. Ale nie tylko potÄĹźny Austriak wydaje siÄ wyciÄ
gniÄty nie z tego czasu i miejsca, bo i humor jest tu archaiczny, na pograniczu cringeâu, byÄ moĹźe umyĹlnie, ale nie ma to znaczenia. OgĂłĹem to klasyczna produkcja Ĺredniego lotu i takowego polotu, przypominajÄ
ca odrobione byle jak zadanie domowe, odpisane po kawaĹku od kumpli, Ĺźeby tylko nie otrzymaÄ paĹy za jej brak. MnĂłstwo tu pustych kalorii, scen krÄconych tylko po to, Ĺźeby czymkolwiek wypeĹniÄ czas ekranowy, bo sama fabuĹa â dotyczÄ
ca prĂłb powstrzymania byĹego agenta brytyjskiego Secret Service Dantego Cressa przed cybernetycznym atakiem na sieÄ energetycznÄ
USA, co mogĹoby doprowadziÄ do kolejnej wojny Ĺwiatowej â jest tak cieniutka, Ĺźe ledwie wystarcza jej na rozsmarowanie przez caĹy sezon. Jako Ĺźe relacje na linii ojciec-cĂłrka miÄdzy Lukiem a EmmÄ
(Monica Barbaro) nie wystarczajÄ
juĹź jako dramatyczne paliwo, na scenÄ wkracza Greta (Carrie-Anne Moss), byĹa niemiecka szpieĹźka i miĹoĹÄ naszego twardziela. Ale dynamika miÄdzy nimi to tylko pojedynczy kafelek tej przekombinowanej, emocjonalnej mozaiki. Nawet i lepiej napisane postacie nie ocaliĹyby serialu przed upartÄ
inercjÄ
. Wszystko tu nie biegnie, a czĹapie. FinaĹ, boleĹnie przewidywalny, pozbawiony napiÄcia mimo teoretycznie duĹźej stawki, oparty na zuĹźytym juĹź twiĹcie, Ĺźe nie wszyscy sÄ
tymi, za kogo siÄ podajÄ
, niesie swojego rodzaju ulgÄ. Przynajmniej do epilogu, sugerujÄ
cego, Ĺźe pewnie zobaczymy jeszcze kolejne odcinki, choÄ Netflix znany jest z bezwzglÄdnego kasowania seriali, jeĹli nie speĹniĹy oczekiwaĹ komercyjnych. A tu trzeba gilotyny. OgĂłĹem to ciekawy przypadek, produkcja zbudowana przede wszystkim na moĹźe i niezniszczalnym micie Schwarzeneggera, ktĂłry nie ma juĹź â mĂłwiÄ to z niekĹamanym Ĺźalem â racji bytu, jednoczeĹnie kokietujÄ
ca mĹodszÄ
publikujÄ z wdziÄkiem Steveâa Buscemiego z popularnego mema. "Fubar" moĹźe i sprawdza siÄ w roli przyczynku do dĹugiej dyskusji o stanie kina akcji jako takiego, ale juĹź jako materiaĹ do przyjemnego oglÄ
dania â nie bardzo. Nudy!