Praga, mon amour / Aniela
Czekaj, Demirski, PiÄ
tek â juĹź zespóŠkreatywny stojÄ
cy za najnowszÄ
Polska produkcjÄ
Netfliksa "Aniela" robi ogromne wraĹźenie. KaĹźdy z nich w ostatnich kilku latach osiÄ
gaĹ sukcesy ze swoimi dzieĹami, ktĂłre charakteryzowaĹy siÄ niezwykĹÄ
wyobraĹşniÄ
i/lub realizacyjnÄ
precyzjÄ
. Nic dziwnego, Ĺźe oczekiwania wobec serialu z MaĹgorzatÄ
KoĹźuchowskÄ
w roli gĹĂłwnej byĹy spore. NajwaĹźniejsze jednak jest
Czekaj, Demirski, PiÄ
tek â juĹź zespóŠkreatywny stojÄ
cy za najnowszÄ
Polska produkcjÄ
Netfliksa "Aniela" robi ogromne wraĹźenie. KaĹźdy z nich w ostatnich kilku latach osiÄ
gaĹ sukcesy ze swoimi dzieĹami, ktĂłre charakteryzowaĹy siÄ niezwykĹÄ
wyobraĹşniÄ
i/lub realizacyjnÄ
precyzjÄ
. Nic dziwnego, Ĺźe oczekiwania wobec serialu z MaĹgorzatÄ
KoĹźuchowskÄ
w roli gĹĂłwnej byĹy spore. NajwaĹźniejsze jednak jest to, Ĺźe "Aniela" zdecydowanie tych oczekiwaĹ nie zawiodĹa. Przyznam, Ĺźe z KoĹźuchowskÄ
mam tzw. "love/hate relationship" â wiem, Ĺźe jest wyrazistÄ
aktorkÄ
z talentem zarĂłwno dramatycznym, jak i komediowym (wiÄc "love"), ale pamiÄtam teĹź wiele jej koszmarnych wyborĂłw, kiedy to graĹa u Patryka Vegi czy w trzecioligowych komedyjkach albo gdy z opĹakanym skutkiem staraĹa siÄ byÄ zabawna w "Rodzinka.pl" (stÄ
d "hate"). Jej rola w "Anieli" zapowiadaĹa siÄ jednak bardzo ciekawie â tytuĹowa bohaterka, bogaczka-megalomanka, traci spoĹecznÄ
pozycjÄ oraz grunt pod nogami i musi na nowo "wymyĹliÄ siebie", odnajdujÄ
c siÄ w zupeĹnie nieznanej jej sytuacji. I choÄ nie po raz pierwszy mam wraĹźenie, Ĺźe doszliĹmy juĹź do granicy krytycznej, jeĹli chodzi o liczbÄ produkcji opowiadajÄ
cych o bogaczach i wyszydzajÄ
cych ich Ĺwiat, to jednak "Aniela" jest w tej kwestii powiewem ĹwieĹźoĹci. Skupia siÄ bowiem nie na polaryzacji Ĺwiata obrzydliwie zamoĹźnych (i moĹźnych) oraz szarej rzeczywistoĹci zwykĹych ĹmiertelnikĂłw, lecz na szukaniu miÄdzy nimi podobieĹstw. "Aniela" to opowieĹÄ o tym, jak kruche bywa poczucie bezpieczeĹstwa, i o tym, Ĺźe kaĹźdy z nas musi byÄ gotowy na odnalezienie siÄ w nowych, czÄsto mocno niesprzyjajÄ
cych okolicznoĹciach. KaĹźdy, kto oglÄ
daĹ filmy Kuby Czekaja (on i Jakub PiÄ
tek nakrÄcili po cztery odcinki serialu) lub zna spektakle napisane przez PawĹa Demirskiego (rĂłwnieĹź twĂłrcy seriali "ArtyĹci" i "Udar"), wiedziaĹ, Ĺźe po "Anieli" moĹźna spodziewaÄ siÄ atrakcyjnych wizualiĂłw i kreatywnych wyborĂłw formalnych wynikajÄ
cych bezpoĹrednio z treĹci. TytuĹowa Aniela, kobieta o przemoĹźnej wrÄcz potrzebie bĹyszczenia w towarzystwie i bycia adorowanÄ
, nie tyle przebija siÄ przez czwartÄ
ĹcianÄ, co dokonuje jej caĹkowitego zniszczenia. Rozmawia z widzami niemal caĹy czas, czÄsto w sposĂłb, ktĂłry bardziej przypomina mockumentalnÄ
modĹÄ "The Office" niĹź neurotyczne mrugniÄcia okiem Woodyâego Allena. Aniela jest wulkanem energii, ale teĹź patchworkiem zupeĹnie niestabilnych emocji â zwĹaszcza w pierwszych odcinkach bohaterka miota siÄ od jednej skrajnoĹci do drugiej, bezskutecznie szukajÄ
c wewnÄtrznej rĂłwnowagi (co w sposĂłb zrozumiaĹy wynika z jej poĹoĹźenia). Nie pomaga w tym zresztÄ
prawdziwa menaĹźeria drugoplanowych postaci. Eks-mÄ
Ĺź Jan (Jacek PoniedziaĹek) i nastoletnia cĂłrka Ĺucja (Lila Vasina), przyjaciel mÄĹźa (demoniczny Cezary Pazura), nowy adorator Armani (rewelacyjny Filip PĹawiak), przypadkowe podopieczne Lena i Viola (Pitry i Anita Szepelska) czy pewne irytujÄ
ce bliĹşniaczki (Gabriela MuskaĹa w podwĂłjnej roli) to niezwykle barwny zestaw bohaterĂłw, z ktĂłrych kaĹźdy w pewien sposĂłb wpĹynie na dalsze losy Anieli. Bo choÄ protagonistka chciaĹaby wierzyÄ w swojÄ
samodzielnoĹÄ i umiejÄtnoĹÄ radzenia sobie w nowej rzeczywistoĹci, tak naprawdÄ zaleĹźna jest od innych ludzi â i od tego, w jaki sposĂłb umie nimi pokierowaÄ. O produkcjach takich jak "Aniela" czÄsto mĂłwi siÄ, Ĺźe sÄ
energetyczne, teledyskowe, pulsujÄ
ce i choÄby nie wiem jak wyĹwiechtane wydawaĹy siÄ te przymiotniki, do serialu Netfliksa pasujÄ
jak ulaĹ. DuĹźa w tym zasĹuga nie tylko dynamicznego montaĹźu, Ĺwietnych ujÄÄ i kolorystyki, ale teĹź muzyki, nad ktĂłrÄ
czuwaĹ duet Wojciech UrbaĹskiâĹukasz Palkiewicz; ten drugi zresztÄ
konsultowaĹ teĹź netfliksowÄ
"InfamiÄ", ktĂłra podobnie jak "Aniela" mocno dotyka tematu kariery w Ĺwiecie rapu. Panowie wykonali solidnÄ
robotÄ i nawet utwory, ktĂłre powstajÄ
niejako "w trakcie" serialu (jak wykonywane przez nastoletnie bohaterki "Real Talk") trzymajÄ
solidny realizacyjnie poziom. Zestawienie blichtru Ĺźycia milionerĂłw ze zrodzonym w biedzie warszawskiej Pragi rapem mogĹoby wydawaÄ siÄ sztuczne i kiczowate, ale w "Anieli" wypada bardzo korzystnie. Serial Netfliksa okazuje siÄ zresztÄ
niezwykĹym listem miĹosnym skierowanym do najstarszej dzielnicy Warszawy, wypeĹnionej przerysowanymi gangusami, dresiarzami-romantykami i obskurnymi szkoĹami, w ktĂłrych wraz z rapem rodzÄ
siÄ kulinarne czy pedagogiczne talenty. I choÄ podejmujÄ
c takie artystyczne wybory, nie uda siÄ w zupeĹnoĹci ustrzec sĹabszych czy "cringeâowych" momentĂłw, takiemu folgowaniu wyobraĹşni zawsze trzeba przyklasnÄ
Ä. "Aniela" to produkcja niezwykle barwna, Ĺwietna realizacyjnie i aktorsko, pozwalajÄ
ca bĹyszczeÄ dosĹownie kaĹźdej postaci (nawet tym z trzeciego planu, kreowanym np. przez Jerzego BoĹczaka czy RenatÄ Dancewicz). Jest zabawnie, energicznie, ale teĹź mocno wulgarnie i nie zawsze przyjemnie. To nie jest standardowy polski serial o piÄknych i zamoĹźnych â to opowieĹÄ o reakcji, jaka zachodzi, gdy dochodzi do zderzenia dwĂłch ĹwiatĂłw.