Macie czas tylko na jeden dłuższy serial tego lata? Obejrzyjcie "Yellowstone" – oto 5 dobrych powodów
„Yellowstone” to jedna z najbardziej rozpoznawalnych serialowych marek ostatniej dekady.... The post Macie czas tylko na jeden dłuższy serial tego lata? Obejrzyjcie "Yellowstone" – oto 5 dobrych powodów appeared first on Serialowa.

„Yellowstone” to jedna z najbardziej rozpoznawalnych serialowych marek ostatniej dekady. Jeśli jeszcze wahacie się, czy oglądać serial, odpowiadamy: tak! Zwłaszcza że już nie musicie osobno wykupować konta w SkyShowtime.
„Yellowstone” zadebiutowało w 2018 roku i zrewolucjonizowało nie tylko gatunek westernu, ale też – w pewnym stopniu – seriale telewizyjne jako takie. Polscy fani długo nie mieli dostępu do produkcji w streamingu, a kiedy już wszedł do nas SkyShowtime, hitowy serial zbliżał się do finału i zaczęły się pogłoski o odejściu Kevina Costnera.
Jeśli z tego bądź innego powodu odkładaliście do tej pory zapoznanie się z kultową marką, najwyższy czas to zmienić. Lato to dobry okres, żeby nadrobić dłuższy serial, na który nigdy nie było czasu. A dzięki nowej promocji Polsat Box możecie teraz wykupić dostęp do SkyShowtime w pakiecie z innym streamingiem w bardzo korzystnej cenie.
1. Yellowstone to jeden z tych tytułów, które wypada znać

Ostatnia dekada to nawet nie setki, a wręcz tysiące seriali zamawianych i kasowanych przez platformy streamingowe. Ile z nich obejrzeliście i zapomnieliście pięć minut po seansie? W tym przypadku tak nie będzie. „Yellowstone” to marka, która nie bez powodu zdobyła taki rozgłos. Taylor Sheridan, wcześniej autor uznanych filmów, jak „Sicario” czy „Aż do piekła”, sięgnął po zapomniany w telewizji gatunek westernu i go zrewolucjonizował. A wspomógł go Kevin Costner, gwiazdor klasyków gatunku, który wcielił się w postać rodem z „Ojca chrzestnego” rozdającą karty w dzisiejszej Montanie.
O przyczynach, dla których „Yellowstone” stało się aż takim fenomenem na całym świecie, można by napisać przyzwoitej długości doktorat. Wszystko zaczęło się od wypełnienia luki w amerykańskiej popkulturze, mocno skupionej na obu wybrzeżach. Sheridan postanowił pokazać Hollywood, że da się inaczej, i na własnym ranczu – oraz na własnych zasadach – zaczął kręcić kowbojski serial, który sam napisał. Serial pokazujący zupełnie inną Amerykę niż ta obecna w hollywoodzkim mainstreamie; współczesny Dziki Zachód, z całym jego poczuciem wolności, niezależności, przestrzeni, ale też brutalnością i bezwzględnością. „Yellowstone” na pewno spodoba się fanom westernów, ale ta oprawa to zaledwie wierzchołek góry lodowej. Pod kowbojską otoczką serial skrywa wiele warstw i tematów atrakcyjnych dla każdego.
2. Yellowstone to po prostu świetny serial – dla każdego

Neowestern to w tym przypadku zaledwie ramy, w których mieści się bogata, brutalna, saga, rozgrywająca się na ranczu w Montanie, gdzie każdy dzień to walka o przetrwanie. Fabuła jest wypakowana rodzinnymi dramatami, intrygami kryminalnymi i bezwzględną walką o władzę. A wszystko to na tle codziennego życia ranczerów w jednym z najpiękniejszych miejsc na Ziemi. „Yellowstone” łamie zasady nie tylko hollywoodzkie, ale też westernowe, odmawiając podziału świata na tych w czarnych i tych w białych kapeluszach. To serial pełen moralnych szarości i skomplikowanych charakterów, toczących grę o najwyższą stawkę, a przy tym skonstruowanych tak jak najpopularniejsi telewizyjni antybohaterowie, od Tony’ego Soprano po Waltera White’a.
To serial wypakowany przemocą, ale i pięknem, łączący w sobie dramat obyczajowy z mocnym akcyjniakiem w kowbojskim wydaniu – zdecydowanie skierowany do każdego, nie tylko fanów westernów. To „Sukcesja” z redneckami w roli głównej i „Gra o tron” bez ganiania z mieczem za białymi wędrowcami. To szczypta „Synów Anarchii” i „Dallas”. To opowieść o walce o władzę, ziemię i ogromne pieniądze, ale też o walce o dziką naturę, w którą z butami próbują wchodzić kolejni bogacze i kolejne korporacje.
Dla Taylora Sheridana to prawdziwy projekt życia i to widać. „Yellowstone” to serial autorski, napisany z pasją i sznytem. Sheridan pisze o sobie, o świecie, który jest mu bliski, a jako reżyser dba o autentyczność na ekranie – przykładem niech będą „kowbojskie obozy”, gdzie aktorzy uczą się jazdy konnej i przemieniają się w zawodowych ranczerów. W „Yellowstone” zobaczycie mnóstwo koni, stada bydła i kowbojską codzienność o różnych porach dnia i nocy, a wszystko to na tle majestatycznych Gór Skalistych, na których pokazywanie serial nie szczędzi budżetu.
3. Yellowstone to nie tylko Kevin Costner i John Dutton

Nie byłoby „Yellowstone” bez Kevina Costnera, a Kevin Costner nie nie przeżywałby renesansu swojej kariery, gdyby nie „Yellowstone”. Jedno i drugie to prawda, faktem też jest, że to właśnie nazwisko „tańczącego z wilkami” przyciąga widza do serialu na początku. Postać twardego, nieugiętego i niejednoznacznego patriarchy rodu, Johna Duttona, Sheridan zainspirował „Ojcem chrzestnym”, a Costner przemienił ją w złoto.
Ale nawet jeśli zaczniecie „Yellowstone” dla Costnera, kontynuować seans będziecie chcieli także dla innych postaci. John i jego dorosłe dzieci, Kayce (Luke Grimes), Beth (Kelly Reilly) i Jamie (Wes Bentley), to definicja dysfunkcyjnej rodziny, gdzie wszyscy równie dużo czasu poświęcają na walkę z zewnętrznymi wrogami, co ze sobą nawzajem. Emocji i iskier nie brakuje, a kiedy Costner odchodzi, okazuje się, że wciąż zostało dużo historii do opowiedzenia, zaś koniec „Yellowstone” to też nowy początek.
4. Saga Yellowstone trwa – są już spin-offy, będą kolejne

No właśnie, „Yellowstone” to nie jest przygoda na kilka wieczorów. Sam główny serial to 53 odcinki rozłożone na pięć sezonów. A jak już go skończycie, nic was nie powstrzyma przed włączeniem „1883„, pierwszego z prequeli, pokazującego drogę przodków współczesnych Duttonów na Zachód w latach 80. XIX wieku. Drugi prequel, „1923„, przedstawia nam Carę (Helen Mirren), Jacoba (Harrison Ford) i ich dzieci, którym grozi utrata rancza – to powracający motyw w całej serii – w obliczu wielkiej suszy, początków kryzysu gospodarczego i bezwzględnych biznesmenów wkraczających do Montany.
W planach są kolejne seriale: jeszcze w tym roku mamy zobaczyć kontynuację historii Beth i jej męża, Ripa (Cole Hauser), a w przyszłym „Y: Marshals„, procedural kryminalny z Kayce’em. W ramach „The Madison” do Montany zawita też nowa rodzina, z Michelle Pfeiffer na czele. W gronie potencjalnych opcji może być też spin-off o rdzennych Amerykanach – to kolejny temat, który „Yellowstone” lubi i do którego podchodzi z dużym szacunkiem. Taylor Sheridan zbudował prawdziwe kowbojskie imperium, z którym szkoda się nie zaznajomić. I markę będącą wyznacznikiem jakości w telewizji.
5. Yellowstone – gdzie obejrzeć? Promocja Polsat Box

Całe „Yellowstone” ze spin-offami jest w Polsce tylko na platformie SkyShowtime. Jeśli nie macie na niej konta, to mamy dla was dobrą wiadomość. Serwis jest dostępny także w ramach oferty Plusa i Polsat Box, którzy wprowadzili proste zasady łączenia kluczowych usług: światłowodu, telewizji, internetu mobilnego, abonamentu komórkowego oraz streamingów w ramach trzech nowych abonamentów – S, M, L. Szczegóły ofert łączonych i każdej z poszczególnych ofert wraz z ich cenami poniżej.
W promocji 2 za 30 zł/mies. w Polsat Box oraz w Plusie dostępny jest nie tylko SkyShowtime, ale też Disney+ i Max, Polsat Box Go Sport i Polsat Box Go Premium. W jaki sposób skorzystać z oferty i mieć tańszy dostęp do dwóch streamingów? Najlepiej wybrać ofertę M – w ten sposób będziecie płacić dodatkowo tylko 30 zł miesięcznie za dostęp do dwóch serwisów, a to bardzo atrakcyjna cena.
W przypadku ofert M obu operatorów, dwie wybrane usługi są dostępne łącznie za 80 zł/mies., a każda kolejna usługa to tylko 30 zł/mies. (wszystko po rabatach).
Również za 30 zł/mies. dostępne są dwa dowolne streamingi: Disney+, SkyShowtime, Max, Polsat Box Go Sport i Polsat Box Go Premium (kolejne dwa streamingi to również 30 zł).
*Artykuł powstał we współpracy z platformą Polsat Box
The post Macie czas tylko na jeden dłuższy serial tego lata? Obejrzyjcie "Yellowstone" – oto 5 dobrych powodów appeared first on Serialowa.