Memento mori / 28 lat później
Kino lubi trendy, marki, swojskoĹÄ. A w kaĹźdym razie takie moĹźna odnieĹÄ wraĹźenie spoglÄ
dajÄ
c na biznesowe decyzje szefĂłw wytwĂłrni filmowych. CzÄsto sÄ
one podejmowane zgodnie ze starÄ
maksymÄ
"kuj Ĺźelazo, pĂłki gorÄ
ce". Na szczÄĹcie raz na jakiĹ czas pojawiajÄ
siÄ filmy w rodzaju "28 lat później", ktĂłre pokazujÄ
, Ĺźe czasem w show biznesie lepiej kierowaÄ siÄ przysĹowiem "Ĺpiesz siÄ powoli".Â
Kino lubi trendy, marki, swojskoĹÄ. A w kaĹźdym razie takie moĹźna odnieĹÄ wraĹźenie spoglÄ
dajÄ
c na biznesowe decyzje szefĂłw wytwĂłrni filmowych. CzÄsto sÄ
one podejmowane zgodnie ze starÄ
maksymÄ
"kuj Ĺźelazo, pĂłki gorÄ
ce". Na szczÄĹcie raz na jakiĹ czas pojawiajÄ
siÄ filmy w rodzaju "28 lat później", ktĂłre pokazujÄ
, Ĺźe czasem w show biznesie lepiej kierowaÄ siÄ przysĹowiem "Ĺpiesz siÄ powoli". Danny Boyle i Alex Garland zdecydowanie siÄ nie spieszyli. Od premiery ich wspĂłlnego dzieĹa "28 dni później" minÄĹy juĹź 23 lata. W tym czasie obaj panowie rozwijali swoje solowe kariery, podczas gdy ich horror dojrzewaĹ w pamiÄci widzĂłw, stajÄ
c siÄ obrazem kultowym, uwaĹźanym za jedno z kluczowych dokonaĹ w obszarze filmu o zombie. I wreszcie, ponad dwie dekady później, Boyle i Garland wspĂłlnie wracajÄ
do stworzonego przez siebie Ĺwiata i udowadniajÄ
, Ĺźe warto byĹo czekaÄ. "28 lat później" nie jest bowiem pochopnie zrobionÄ
produkcjÄ
, ktĂłra chce spieniÄĹźyÄ popularnoĹÄ oryginaĹu. Nie jest rĂłwnieĹź rzeczÄ
Ĺopatologicznie ogrywajÄ
cÄ
nostalgiÄ, nastawionÄ
na prĂłbÄ odtworzenia jego klimatu. Nie, nowe wspĂłlne dzieĹo Boyle'a i Garlanda pozostaje w peĹni autonomiczne: zrealizowane na fundamentach "28 dni później", ale funkcjonujÄ
ce jako niezaleĹźna historia osadzona po prostu w tym samym Ĺwiecie. Panowie ewidentnie dobrze przemyĹleli to, jak moĹźe wyglÄ
daÄ rzeczywistoĹÄ 28 lat po wybuchu pandemii wĹciekĹoĹci i zbudowali wiarygodny model ze spoĹecznoĹciami ludzi i pierwotnymi wspĂłlnotami zaraĹźonych. OryginaĹ wykorzystali jako inspiracjÄ, ale nie trzymali siÄ kurczowo jego fabuĹy. W efekcie â co moĹźe zaskakiwaÄ â "28 lat później" nie wymaga znajomoĹci "28 dni później". Widzowie, dla ktĂłrych jest to pierwszy kontakt z tym Ĺwiatem, nie bÄdÄ
mieli najmniejszych problemĂłw z wejĹciem w jego specyfikÄ i doĹwiadczaniem historii 12-letniego Spike'a. Nie znaczy to wcale, Ĺźe nie zachÄcam do obejrzenia oryginaĹu. Bo choÄ do Ĺledzenia fabuĹy nie jest on potrzebny, to z co najmniej dwĂłch powodĂłw warto jednak po niego siÄgnÄ
Ä, nawet juĹź po seansie "28 lat później". Po pierwsze dlatego, Ĺźe "28 dni później" to wciÄ
Ĺź dobre kino. Po drugie - Boyle i Garland mocno inspirujÄ
siÄ oryginaĹem w konstrukcji nowego filmu. "28 lat później", jak wczeĹniej "28 dni później", ma dokĹadnie tÄ samÄ
strukturÄ: prolog (ktĂłry nie ma za wiele wspĂłlnego z resztÄ
historii, a jednoczeĹnie jest kluczowy dla caĹoĹci), gĹĂłwna opowieĹÄ oraz epilog. WĹaĹciwa historia w "28 dniach później" stanowiĹa poĹÄ
czenie dwĂłch wyraĹşnie róşniÄ
cych siÄ od siebie filmĂłw: pierwsza czÄĹÄ to opowieĹÄ surwiwalowa, druga to studium ludzkiej kondycji poddanej ekstremalnemu warunkowaniu. "28 lat później" skonstruowano w podobny sposĂłb. O ile konstrukcje narracyjne obu filmĂłw sÄ
identyczne, o tyle to, czym zostaĹy wypeĹnione, nie mogĹoby siÄ bardziej róşniÄ. W "28 latach później" na próşno szukaÄ wizualnej chropowatoĹci rodem z "partyzanckiego krÄcenia filmĂłw", ktĂłra wyróşniaĹa oryginaĹ. Tym razem twĂłrcy (przy wydatnej pomocy autora zdjÄÄ Anthony'ego Dod Mantle'a, ktĂłry pracowaĹ teĹź przy "28 dniach później") postawili na kino trance'owe, peĹne frenetycznych obrazĂłw, symbolicznych kolaĹźy z wykorzystaniem scen z klasycznych filmĂłw. W drugiej czÄĹci wizualizacje uspokajajÄ
siÄ, przybierajÄ
c kontemplacyjny charakter i wybijajÄ
c na plan pierwszy takie tematy, jak: Ĺźycie, ĹmierÄ, miĹoĹÄ. Nowy film ma rĂłwnieĹź inne niĹź oryginaĹ inspiracje. Sam Spike to postaÄ rodem z postapokaliptycznych antyutopijnych historii typu "Niezgodna": jest mĹody, wychowany w zamkniÄtej, odizolowanej spoĹecznoĹci skoncentrowanej na przetrwaniu i choÄ poczÄ
tkowo bardzo tego pragnie, to nie potrafi byÄ modelowym obywatelem â czuje siÄ radykalnie ograniczony przez narzucone zasady i wierzenia. Ĺwiat wokóŠniego to z kolei mieszanka paradoksĂłw: z jednej strony piÄkny i majestatyczny, z drugiej â skrajnie niebezpieczny, w ktĂłrym jedna bĹÄdna decyzja lub chwila nieuwagi prowadzi do niechybnej zguby. "28 lat później" to z caĹÄ
pewnoĹciÄ
godna kontynuacja "28 dni później". Nie znaczy to wcale, Ĺźe jest pozbawiona wad. Boyle i Garland miejscami folgujÄ
swoim alegorycznym zapÄdom, powtarzajÄ
c siÄ w wizualnych ekspresjach i przesadzajÄ
c z liczbÄ
symboli, ktĂłre nadmiernie eksploatujÄ
. PodchodzÄ
teĹź niekonsekwentnie do praw rzÄ
dzÄ
cych wykreowanych Ĺwiatem â zasad, ktĂłre przecieĹź sami stworzyli. WidaÄ to szczegĂłlnie w sposobie, w jaki traktujÄ
mĹodego bohatera filmu. KorzystajÄ
c z terminologii growej: Boyle i Garland potrafiÄ
miÄdzy jednÄ
a drugÄ
scenÄ
przeĹÄ
czaÄ film na tryb "nowicjusza", traktujÄ
c Spike'a ulgowo. W gruncie rzeczy sÄ
to jednak drobiazgi, ktĂłre nie przeszkadzajÄ
w czerpaniu przyjemnoĹci z seansu. WiÄkszoĹÄ z nich zaczyna nabieraÄ znaczenia dopiero po wyjĹciu z kina, kiedy moĹźna na chĹodno i z dystansem przyjrzeÄ siÄ filmowi. Ale nawet wtedy pozostaje z nami radoĹÄ, Ĺźe po latach Danny Boyle i Alex Garland znĂłw ze sobÄ
wspĂłĹpracujÄ
.