Iron Maiden / Ironheart
Trudno orzec, czy gdzieĹ tam Martin Scorsese Ĺmieje siÄ do rozpuku, patrzÄ
c na wyniki finansowe ostatniego blockbustera Marvela, ktĂłry, mimo niezĹych ocen i ciepĹego przyjÄcia, skoĹczyĹ z pustym portfelem. Faktem jest jednak taki, Ĺźe Ĺşle siÄ dzieje w paĹstwie duĹskim. DĹugo i omawiany serial byĹ tego niejakim symptomem, bo przecieĹź "Ironheart" przeleĹźaĹo parÄ lat na magazynowym regale, jakby
Trudno orzec, czy gdzieĹ tam Martin Scorsese Ĺmieje siÄ do rozpuku, patrzÄ
c na wyniki finansowe ostatniego blockbustera Marvela, ktĂłry, mimo niezĹych ocen i ciepĹego przyjÄcia, skoĹczyĹ z pustym portfelem. Faktem jest jednak taki, Ĺźe Ĺşle siÄ dzieje w paĹstwie duĹskim. DĹugo i omawiany serial byĹ tego niejakim symptomem, bo przecieĹź "Ironheart" przeleĹźaĹo parÄ lat na magazynowym regale, jakby studio nie miaĹo pojÄcia, co z tym fantem zrobiÄ. W tym czasie znacznie zmieniĹ siÄ filmowy krajobraz, co wymusiĹo na Kevinie Feigem podjÄcie szeregu niezbÄdnych decyzji strategicznych, ktĂłre niejako spisaĹy przygody Riri Williams na straty. Mamy bowiem do czynienia z produktem powstaĹym jeszcze zgodnie ze starymi wytycznymi, gorÄ
cym kartoflem, dzieĹem niechcianym, jako Ĺźe wytwĂłrnia zamierza aktualnie caĹkowicie zmieniÄ podejĹcie do serialowego segmentu swojej dziaĹalnoĹci, znacznie jÄ
ukracajÄ
c. Za domysĹem tym przemawia takĹźe niecodzienny plan emisji na platformie Disney+: po trzy odcinki w tygodniowym odstÄpie. PokazaÄ, zapomnieÄ. OczywiĹcie moje czarnowidztwo nie musi siÄ przeĹoĹźyÄ na niskie wyniki oglÄ
dalnoĹci, choÄ telewizyjne produkcje Marvela sĹabujÄ
na tym polu od dawna. I raczej "Ironheart" kijem rzeki nie zawrĂłci, zwĹaszcza po niechÄtnym przyjÄciu juĹź na etapie promocji. Zapewne niewiele siÄ zmieni na przestrzeni tygodnia i po emisji finaĹowego odcinka, bo, ponownie, mamy do czynienia z serialem przeciÄtnym, ktĂłry sĹuĹźy jako zachowawcza zapchajdziura nieprzynoszÄ
ca ani Ĺźadnej rewelacji, ani Ĺźadnej rewolucji, majÄ
ca zakoĹczyÄ mÄczÄ
cÄ
FazÄ PiÄ
tÄ
. Robi to co prawda nader ciekawie, bo kiedy nareszcie okazuje siÄ, kto i dlaczego knuje za plecami Riri, czego chce i co moĹźe zrobiÄ, serial czĹowieka zasysa. Szkoda, Ĺźe dzieje siÄ to na póŠgodziny przed napisami koĹcowymi, gdy nie ma juĹź szans na rozwiniÄcie podjÄtego wÄ
tku. Jak nic zostanie on jakoĹ przemycony na duĹźy ekran, a Sacha Baron Cohen jeszcze powrĂłci â oby, bo to dobry strzaĹ obsadowy. Tyle Ĺźe nawet niezĹy finaĹ nie wynagradza kilku wczeĹniejszych, przegadanych godzin z okazjonalnymi przebĹyskami pomysĹowoĹci. To jazda moĹźe i szybka, ale za to bezpieczna. Dramatyczny punkt wyjĹcia jest nastÄpujÄ
cy. Riri Williams zostaje wydalona z uczelni, w wyniku czego traci stypendia i jakiekolwiek pieniÄ
dze potrzebne jej na dalsze badania. Zmuszona jest do wyjazdu do rodzinnego Chicago. Pozostawiona bez wyjĹcia, kuma siÄ z miejscowymi bandziorami, ktĂłrzy majÄ
pewne sprawdzone pomysĹy na szybki zarobek. Gangiem trzÄsie niejaki Hood, ktĂłrego ksywka pochodzi od noszonej przezeĹ magicznej peleryny, a ktĂłrym kieruje jeszcze inny cel poza finansowym. Tak jak Riri, i on chce pokazaÄ Ĺwiatu, Ĺźe outsidera siÄ nie ignoruje, Ĺźe outsider potrafi gĹoĹno krzyknÄ
Ä i tupnÄ
Ä, Ĺźe outsider bezsilnoĹÄ przekuÄ moĹźe na potÄgÄ, ale jego zĹoĹÄ to, jak siÄ zwykle okazuje, zdradziecki impuls. StÄ
d ich drogi muszÄ
siÄ rozjechaÄ. Tematycznym motywem tego nieuniknionego konfliktu jest starcie nauki i magii, choÄ to rzecz raczej deklaratywna i opiera siÄ wyĹÄ
cznie na paru wizualnych trikach i sĹownych przekomarzankach. Akcji jest tu niewiele, przynajmniej tej superbohaterskiej, bo i rzadko zdarza siÄ Riri zaĹoĹźyÄ pancerz. Zwykle dziewczyna polega na sprycie oraz twardych piÄĹciach. Ale siĹa i sĹaboĹÄ "Ironheart" polega na tym, Ĺźe Riri nie ma serca z Ĺźelaza. Bycie naukowym geniuszem nie odziera z emocji. Serial opiera siÄ przede wszystkim na dialogach, na relacjach niedoszĹej i przyszĹej bohaterki z nowo poznanymi kumplami, ktĂłrych Ĺźyciorysy sÄ
znacznie bardziej skomplikowane niĹź zwykĹych drani. Oraz na jej zwiÄ
zku ze zmarĹÄ
Natalie, przyjaciĂłĹkÄ
niejako oĹźywionÄ
dziÄki sztucznej inteligencji â Natalie jest hologramem, ktĂłry peĹni funkcjÄ gĹosu rozsÄ
dku i sumienia Riri. Niestety, brak scenariuszowego wyczucia oraz odpowiedniej selekcji materiaĹu sprawia, Ĺźe te lepsze momenty ginÄ
w czczej gadaninie. Serial bywa zabawny, ale nigdy nie jest interesujÄ
cy; bywa Ĺźyciowy, ale nigdy nie jest faktycznie prawdziwy. Rozwadnianie potencjalnie niezĹego obyczaju jest zmorÄ
caĹego superbohaterskiego gatunku ogĂłĹem, a tutaj bywa to szczegĂłlnie bolesne, bo nie mamy emocjonalnego punktu zaczepienia. Dominique Thorne jest tak samo dobra jak w sequelu "Czarnej Pantery", gdzie zaliczyĹa swĂłj debiut w MCU, Alden Ehrenreich wybornie bawi siÄ rolÄ
, a Baron Cohen ma zadatki na Ĺwietnego zĹoczyĹcÄ, ale Ĺźadne z nich nie rozwija tu skrzydeĹ. Symptomatyczne jest dla "Ironheart" to, Ĺźe sama Riri ma wiÄcej gĹadkich startĂłw niĹź udanych lÄ
dowaĹ. Pewnie nie bÄdzie jej juĹź dane wzbiÄ siÄ wyĹźej. Obym siÄ myliĹ.