Seph – Fiera
Nowe oblicze argentyńskiego producenta. W ostatnich latach jesteśmy świadkami medialnego szaleństwa wokół kolumbijskiej wytwórni TraTraTrax. Wybuchowa mieszanka latynoskiej rytmiki z angielską bass music tak spodobała się Artykuł Seph – Fiera pochodzi z serwisu Nowamuzyka.pl.

Nowe oblicze argentyńskiego producenta.
W ostatnich latach jesteśmy świadkami medialnego szaleństwa wokół kolumbijskiej wytwórni TraTraTrax. Wybuchowa mieszanka latynoskiej rytmiki z angielską bass music tak spodobała się redaktorom Resident Advisora, że uczynili z niej globalną sensację, której efektem jest regularna obecność reprezentujących ją twórców w europejskich klubach i na prestiżowych festiwalach. Za sukces ten odpowiada trzech artystów prowadzących tłocznię: Verraco, Nyksana i DJ Lomalinda. Co ciekawe TraTraTrax jest sublabelem ich wcześniejszej firmy Insurgentes.
Została ona założona w 2017 roku i prezentowała zgoła inną muzykę. Był to przede wszystkim nowocześnie pojmowany IDM, którego ambasadorem był wspomniany Verraco. W jej katalogu znalazło się jednak miejsce i na weterana argentyńskiej sceny klubowej, działającego pod pseudonimem Seph. Choć zaczynał dwie dekady temu od minimalu, z czasem zwrócił się w stronę bardziej ilustracyjnej muzyki, czego dowodem była choćby płyta „Timehacks Part I”, wydana w 2020 roku przez Insurgentes. Teraz kolumbijski label ogłasza finał swej działalności i na koniec serwuje nam nowy album Sepha.
Choć płyta zaczyna się od świetlistego ambientu w „Ígnea SXP21”, zaraz potem uderza mocniejsza muzyka. „Ascent” to już sprężysty breakbeat, wypełniony kumkającymi akordami. W „Cybervena” połamane bity wnoszą syntezatorowe arpeggia i IDM-owe efekty. Kontynuacją tych wątków jest „Renew”, choć tu mamy do czynienia raczej z masywnym electro, ozdobionym glitchowymi chrzęstami. „Vitaliz^r” i „Impuslo” podkręcają tempo, lokując się w formule mocnego drum and bassu o gęstej rytmice i rave’owym brzmieniu. „Ráfagas” to prawdziwy killer: morderczy dubstep, wiedziony industrialnymi przesterami i kanalizacyjnymi efektami. Płytę wieńczy „Anti-Bug” – kolejne odwołanie do bass music, wymodelowane jednak bardziej na IDM-ową modłę.
Seph to artysta o wielu twarzach – i jego nowa płyta odsłania kolejną z nich. Nie znaliśmy go do tej pory z tak ciężkiej i mocnej muzyki. Owszem: są na „Fiera” elementy przestrzennej i ilustracyjnej elektroniki rodem z lat 90., ale prym wiodą tu jednak mordercze breaki i zdubowane basy. Do tego niemal wszystkie utwory toną w studyjnych pogłosach, nadających im fabryczny ton. Industrialna obróbka dźwięku miesza się więc tu z rytmiką przyporządkowaną brytyjskiej muzyce basowej, a IDM-owe dźwięki, stanowiące centrum poprzedniej płyty Sepha, stanowią zaledwie dyskretną ornamentykę. To również świetne granie co „Séptimo Sentido” – tylko o innej mocy.
Artykuł Seph – Fiera pochodzi z serwisu Nowamuzyka.pl.