Matmos – Metallic Life Review
Kolekcja metali. Oczami wyobraźni widzę filmową scenę prezentującą powstanie tego albumu. Bohaterowie siedzą lub pochłonięci są codzienną rutyną. Wtem jeden uderza czymś o rurę, drugiemu wypada Artykuł Matmos – Metallic Life Review pochodzi z serwisu Nowamuzyka.pl.

Kolekcja metali.
Oczami wyobraźni widzę filmową scenę prezentującą powstanie tego albumu. Bohaterowie siedzą lub pochłonięci są codzienną rutyną. Wtem jeden uderza czymś o rurę, drugiemu wypada z rąk garnek. Metalowe dźwięki momentalnie wyostrzają zmysły naszej dwójki. Moment „eureka” trafia ich nagle, a potem kompulsywne działania napędzane geniuszem (lub obłędem) w szybkim montażu pokazują nam jak w pocie czoła z tych metalicznych dźwięków powstaje muzyka, a dalej cały album. Rzeczywistość mogła być znacznie banalniejsza, gdyż mamy do czynienia z bardzo doświadczonym duetem Matmos, który nie potrzebuje filmowej fantazji.
Bo ich fantazja jest znacznie barwniejsza, co usłyszeć można właściwie w każdym fragmencie „Metallic Life Review”. Muzykę z płyty tworzą dla nas m.in.: słupki ogrodzeniowe, brama cmentarna, puszki, pojemniki czy ćwierćdolarówki. Drew Daniel i M.C. Schmidt niczym rzeźbiarze zabrali się do kompozytorskiego dzieła czerpiąc z ogromu swej biblioteki dźwięków. Witający nas „Norway Doorway” silnie skupia się na industrialnym efekcie. Złowieszcza atmosfera przecinana jest gongiem i szeregiem przeróżnych dźwięków. Przypuszczać można, że tak całość brzmieć będzie, ale nie.
Oto pojawia się rozbrajający „Changing States” dedykowany pamięci Susan Alcorn. Kojącą atmosferę zawdzięczamy dzwonkom. Czy na albumie industrialnym mielibyśmy kapiącą słodycz? Pewnie nie, ale na płycie Matmos już tak. „Steel Tongues” oblepia z początku cukrem, by po chwili dość stanowczo zmącić całość. Wprowadzić nutkę eksperymentalną, zderzyć odległe od siebie światy w jednym utworze. Króciutki „The Chrome Reflects Our Image” inspirowany dziełami Davida Lyncha ma w sobie niesamowitą moc uwypuklaną przez gitarę Jasona Willetta (Half Japanese). To jeden z najlepszych i najbogatszych w emocje momentów płyty.
Industrial można znaleźć jeszcze w „The Rust Belt” będącym w sumie kolekcją metalowych przedmiotów. Zamykający całość utwór tytułowy został zarejestrowany na żywo i zasadniczo jest popisem Matmos. Popisem całkiem złożonym, bogatym, wielowarstwowym oraz pełnym zapadni. Improwizacje są naturalne. Słuchać go wypada z uwagą, bo ominąć nas może mocny groove. I pewnie bym jeszcze mógł poszukać jakieś niepospolite określenia, ale bardziej podoba mi się to, co zespół sam podsuwa twierdząc, że to historia miłosna przetworzona w dźwięk. Po tylu latach na scenie niech im będzie.
Thrill Jockey | 2025
Bandcamp: https://matmos.bandcamp.com/album/metallic-life-review
FB Thrill Jockey: https://www.facebook.com/ThrillJockey
Artykuł Matmos – Metallic Life Review pochodzi z serwisu Nowamuzyka.pl.